Na zdjęciu członkowie klubu.
Na zdjęciu członkowie klubu.
Na zdjęciu członkowie klubu.
Na zdjęciu członkowie klubu.
Na zdjęciu członkowie klubu.
Na zdjęciu członkowie klubu.
Na zdjęciu członkowie klubu.
Na zdjęciu członkowie klubu.
Na zdjęciu członkowie klubu.
Na zdjęciu członkowie klubu.

Kolejne z cyklicznych spotkań Dyskusyjnego Klubu Książki odbyło się 18 maja 2023 r. Miesiąc ten jest środkiem wiosny, kwitną wtedy piękne kwiaty, drzewa i krzewy, budzą się do życia owady. Maj jest uznawany przez wielu ludzi za najpiękniejszy miesiąc w roku. Nazwa miesiąca wywodzi się od bogini Mai, matki Boga Merkurego. Na spotkaniu dostałam od klubowiczek fantastyczną niespodziankę: życzenia z okazji Dnia Bibliotekarza i piękny bukiet z bzu. Bardzo się wzruszyłam, że dziewczyny pamiętały o tym święcie. W spotkaniu udział wzięło 17 osób.


Tematem spotkania były książki:

Haruki Murakami „ Porzucenie kota”. Ciekawym zdarzeniem rozpoczyna swój esej autor: jest to wydarzenie, które głęboko zapadło w pamięć małego chłopca, którym był wówczas. Kiedy pisze książkę zdarzenie to czyni pewnego rodzaju symbolem życia każdego człowieka, symbolizuje bowiem pozbywanie się przez człowieka różnych przykrych wspomnień, traum, myśli. Tyle tylko, że one, tak jak ten kot, mimo chęci odrzucenia ich, wracają i trzeba się z nimi zmierzyć, przyjrzeć się im głębiej, wytłumaczyć, często wybaczyć innym ale także i sobie, nie zamiatać ich pod przysłowiowy dywan. Treścią książki jest podsumowanie życia autora i jego stosunków rodzinnych, głównie stosunków z ojcem. Autor opowiada o swoim ojcu, przedstawia historię jego życia tuz po jego śmierci .Był przy nim w ostatnim  okresie jego życia, choć wcześniej nie widzieli się przez 20 lat. Haruki Murakami raczej pobieżnie przedstawia motywy zerwania stosunków zerwania stosunków z ojcem i matką. Rolę matki w rodzinie traktuje marginesowo, podaje jedynie suche fakty z jej życia. Jedynie na koniec pisze, że była świetną nauczycielką. Kiedy go urodziła, przerwała pracę. Haruki nie utrzymywał kontaktów z ojcem i matka. Ojciec zmarł w wieku 90 lat, Murakami miał wówczas 60 lat i dopiero po jego śmierci, wrócił do jego życia, jak ten porzucony kot. W swojej książce dokonuje analizy życia ojca, przedstawia jego życiorys, upatrując w nim przyczyn jego wyborów życiowych i dążeń. Przypomina sobie niektóre wydarzenia, których był świadkiem w młodości. W swoje przemyślenia i zmianę stosunku do ojca wplata historię Japonii, zmiany ustrojowe, zmiany historyczne postrzegania wojen, które prowadziła Japonia, a w których, jako żołnierz uczestniczył jego ojciec. Czy był „ dobrym żołnierzem wojska japońskiego”? Zastanawiający jest fakt, że autor ani słowem nie wspomina o bombach atomowych zrzuconych na Hiroszimę i Nagasaki w 1945 roku. Czy miało to wpływ na życie ojca? Zadaje sobie pytanie, jak to się stało, że syn mnicha buddyjskiego, sam kształcący się na mnicha, staje się żołnierzem. Jaką rolę odegrał w czasie wojny, dlaczego został nauczycielem a nie mnichem., jak jego ojciec. Jest poetą, pisze wiersze ( haiku) i jest głęboko wierzącym buddystą, a jednocześnie nie potrafi nawiązać dobrych, budujących stosunków ze swoim jedynym synem. Książka „ Porzucenie kota” jest pewnego rodzaju hołdem dla Ojca, którego syn zrozumiał dopiero po śmierci. Mówi o tym, że nie trzeba „ jak gdyby z góry” oceniać drugiego człowieka, bez analizy jego życia, wyborów, obowiązków , powinności. Zrozumienia go. Mimo tego, ta opowieść o ojcu i swojej rodzinie jest dla mnie zbyt pobieżna i mimo prób autora wgłębienia się w stosunki rodzinne nie oddaje ich do końca.  Książkę jednak polecam.

Maria Jarońska


Małgorzata Szejnert „ Dom Żółwia. Zanzibar”. Zanzibar ( inna nazwa Unguja, wyspa na Oceanie Indyjskim, jest największa wyspą Archipelagu Zanzibar. Jej powierzchnia wynosi 1658 km2, o równikowym klimacie z tropikalną roślinnością. Małgorzata Szejnert w książce p.t. „ Dom Żółwia. Zanzibar” opisuje wydarzenia i życie mieszkańców Zanzibaru na przełomie XIX i XX wieku, będącego wówczas pod rządami  sułtanów Omanu, kraju wielu kultur i czarnej Afryki, Arabii, Indii oraz Europy. Zanzibar słynie z uprawy i eksportu goździków, ale nie jest to tropikalny raj, to centrum handlu niewolnikami i kością słoniową. Od połowy XIX wieku o wpływy na wyspie walczyli Brytyjczycy, Niemcy, Francuzi. Te mocarstwa podzieliły lądowe posiadłości sułtanatu. Mimo wpływów europejskich przez wiele dekad na wyspie kwitło niewolnictwo, dopiero zostało definitywnie zakazane w roku 1911. Zanzibar to niezwykłe miejsce przyciągające ludzi z odległych krajów, szczególnie podróżników i handlarzy. Autorka wymieniła te osoby w swojej książce, są wśród nich również Polacy: Henryk Jabłoński z Podola, poeta, który pełnił tam funkcję konsula francuskiego, a także słynny Henryk Sienkiewicz, czy instruktorka nurkowania i szefowa firmy turystycznej Matylda Pniewska. Ważną postacią książki jest Dave Livingstone, znany z powieści Juliusza Verne, który niestety zmarł podczas jednej z wypraw i którego pogrzeb odbył się z honorami w Anglii. Na Zanzibarze przebywał również znany reporter Henry Stanley, który był przyjacielem Livingstone’a. Autorka poświęciła im obu obszerną część książki i w interesujący sposób opisała ich losy. Ciekawą opowieścią, którą zamieściła w książce pisarka, są losy córki sułtana Saida, która uciekła statkiem do Europy, poślubiła niemieckiego handlarza i zamieszkała  w Hamburgu i przez pewien czas mieszkała w Bydgoszczy. Do burzliwych wydarzeń historii, jakie opisuje autorka, należą: wojna, która kończy się po 37 minutach, a sułtan Chaled wraz z grupą 40 zwolenników ucieka do konsulatu niemieckiego, gdzie przebywał 15 lat. Innym wydarzeniem była rewolucja, która wybuchła 12 stycznia 1964 roku, w wyniku której obalono sułtanat, a kraj przemianowano na Ludowa Republikę Zanzibaru i Pemby. Czarnoskórzy Afrykanie rozpoczęli walki z Arabami, zginęło około 4000 osób i kiedy  sytuacja się ustabilizowała powstał nowy rząd, a w kwietniu 1964 roku, Zanzibar wraz z Tanganiką utworzył nowe państwo o nazwie Zjednoczona Republika Tanzanii. Tak pokrótce przedstawia się książka Małgorzaty Szejnert. Historia Zanzibaru, spisana przez autorkę, została przedstawiona dokładnie i szczegółowo. Autorka zamieszcza dużo trudnych nazw własnych, ale dokładnie i merytorycznie je opisuje. Załączone fotografie dokumentują miejsca, budynki i osoby. Czytając tę książkę, można oczyma wyobraźni zobaczyć Zanzibar, poczuć zapach goździków oraz zobaczyć luksusy sułtańskiego dworu, skontrastowanego z nędzą zwykłych biednych ludzi. Pomimo obszernej treści książka fascynuje i zachęca do przeczytania.

Teresa Majta


Jarosław Molenda „ Profesor i cyjanek”, to zagadka kryminalna, której głównym bohaterem jest profesor Kazimierz Tarwid. Jest to bardzo zdolny i ceniony naukowiec, autor wielu publikacji naukowych na SGGW. Lubiany przez studentów, organizuje też obozy studenckie w celach badawczych. Ma tez piękną kartę z czasów II wojny światowej- brał udział w podziemiu patriotycznym i powstaniu warszawskim- „ Kedyw”. Za  tymi zasługami i sukcesami w pracy zawodowej kryją się ciemne strony profesora. Do tych zaliczamy rozwód z pierwszą żoną, pozostawienie dwójki dzieci i próby umieszczenia żony w zakładzie psychiatrycznym. Do tego dochodzą liczne romanse profesora i inne  zawirowania w życiu prywatnym. Drugi ślub z młodszą o 20 lat Teresą, tez naukowcem, dwójka dzieci i najgorsze, to co się wydarzyło- 21 stycznia 1955 roku- śmierć Teresy w ich mieszkaniu. Powodem było zażycie cyjanku. Rodzą się następujące pytania: samobójstwo?. Pozbawienie życia przez drugą osobę, czy osoby trzecie?. Głównym podejrzanym jest profesor Tarwid. Trwają przesłuchania, badania lekarskie, psychiatryczne, toksykologiczne i…nic. Fala pogłosek, przypuszczeń, anonimów przerodziła się w prawdziwe tsunami. Plotki i pomówienia zalewały uczelniane korytarze, sale wykładowe a także sądy i prokuraturę. Wyciągano na światło dzienne sprawy prywatne i osobiste, które były czasami haniebne. Tak w przekroju wyglądała Polska- kołtuńska, , obmawiająca, żądna sensacji, a szczególnie w wyższych sferach. Dziwne, że w przypadku takiej tragedii mogła rozgrywać się taka tragifarsa, zamiast patrzeć na ważne sprawy. Pokazane jest środowisko akademickie ( gdzie panuje ostra rywalizacja) oraz najgorsze w ocenie środowisko sędziowskie. Jest ono przekupne, zdemoralizowane, są ulegli wobec milicyjnej władzy. Część z nich budowała kariery na współpracy z bezpieką. Typowym przykładem jest proces w sprawie  śmierci Teresy Tarwid , trwający lata. Profesor Kazimierz Tarwid skazany został na 4 lata, przeważającą część tego wyroku spędził w szpitalu więziennym ( z powodu bóli głowy), a następnie został uniewinniony i wyszedł na wolność. Jego największym pragnieniem był powrót do pracy naukowej i do normalnego życia. Niestety nie było mu to dane. Jego sprawą żyła cała Polska. Ciągłe listy od społeczeństwa ferujące wyrok i obelgi wobec profesora, okoliczności śmierci Teresy Tarwid, które pozostały tajemnicą. Wszystko to powodowało, że profesor nie miał spokoju. Sam proces – poszlakowy, był procesem wszech czasów. Poszlaki nie są przekonującym dowodem popełnienia przestępstwa. Rzadko wykrywa się prawdę, a procesy trwają zwykle wiele lat. Polecam osobom o zdrowych nerwach.

Wiesława Czerw