Na zdjęciu członkowie klubu.
Na zdjęciu członkowie klubu.
Na zdjęciu członkowie klubu.
Na zdjęciu członkowie klubu.
Na zdjęciu członkowie klubu.

Spotkanie 20.11.2023 r. odbyło się w smutnej atmosferze. Dotarła do nas przykra wiadomość o śmierci naszej Koleżanki z Klubu- Teresy Janeckiej. Teresa była związana z Klubem od 15 lat. Przychodziła na wszystkie spotkania, była bardzo zaangażowana i czynnie uczestniczyła we wszystkich działaniach Biblioteki: Narodowym Czytaniu, imprezach, które odbywały się w bibliotece, spotkaniach autorskich, wyjazdach ( Wrocław). Była niezwykłą i autentyczną kobietą , która w ułamku sekundy zjednywała sobie całą rzeszę osób. Cieszę się, że jako moderatorka mogłam Ją poznać w swoim życiu, dodawała mi mnóstwa pogody ducha i duże wsparcie. Będzie nam Jej bardzo brakowało. Z pewnością nikt, kto spotkał Ją na swojej drodze, nigdy nie zapomni jak wiele pozytywnej energii roztaczała. Wspólnie spędzone z Nią piękne chwile dały nam dużo radości. Pięknie to opisał ks. Twardowski w swoim najsłynniejszym cytacie : „Spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą”. Żegnaj Kochana Teresko !

 

Książki, które omówiliśmy na spotkaniu to:

  1.  Teraz oto jestem. Edward Stachura we wspomnieniach”. Wybór i opracowanie Jakub Beczek
  2. „ Rowerem przez II RP” Bernard Newman
  3. „ Florentyna od kwiatów” Agnieszka Kuchmister

 


 

Teraz oto jestem Edward Stachura we wspomnieniach –Jakub Beczek

„Teraz oto jestem rozpaczliwie wolny” wiersz quebeckiego pisarza Jacque’a Braulta Stachura przetłumaczył rok przed śmiercią. Książka jest zbiorem wspomnień wielu przyjaciół i ludzi przelotnie znanych, wyłania się z nich nietuzinkowa postać tak jak niezwykła była jego poezja. Urodził się w 1937r w ubogiej rodzinie polskich emigrantów we Francji w Charvieu. W 1948r matka Jadwiga otrzymuje w spadku małe gospodarstwo koło Aleksandrowa Kujawskiego więc rodzina wraca do Polski. Stefan Ehrenkreutz pisze „jak to możliwe, by chłopczyk wywodzący się z tak prostej i biednej rodziny, żyjący w tak trudnych warunkach, że zmuszony był uciec z domu – że taki chłopczyk wyrósł na Stachurę”. Widać posiadał nie tylko talent ale też niepospolity charakter. Dla niego wszystko jest poezją. Był stale w drodze, dokądś jechał, kogoś niespodziewanie odwiedzał, nawet nieznajomych na listowne zaproszenie, wchodził mówiąc dzień dobry jestem Edward Stachura. Zawiązywał przyjaźnie przelotne, rzadko trwałe . Tego trybu życia nie wytrzymała jego podobno zjawiskowo piękna żona Zyta też poetka.

Danuta Pak


Rowerem przez II RP Bernard Newman

Bardzo byłam ciekawa co opisał Anglik w 1934 r. przejeżdżając przez, jak mówi wydawca, „kraj którego już nie ma”. To nie tylko kraj którego nie ma, to też kraj o którym nic nie wiemy. Przez 50 lat PRL mówiono o nim najgorzej, że niepodległość otrzymaliśmy od Lenina. Niewiarygodne ale sama słyszałam ludzi którzy w to wierzyli, a strzępy prawdziwych wiadomości docierały podczas rodzinnych wspomnień i opowieści. Po transformacji zaczęła się gloryfikacja okresu międzywojennego, cześć dla tamtych polityków lecz bez faktów, bez rzetelnej wiedzy. Nikt nie przedstawił ogromu pracy jaką po odzyskaniu niepodległości kierujący państwem musieli wykonać, by scalić w jeden organizm trzy różne administracje, systemy prawne i finansowe. Newman w tej książce to docenił. Autor jest angielskim dziennikarzem piszącym reportaże z różnych krajów. Jego opinie i spostrzeżenia mogą chwilami być dziwne, ale obiektywne i co ważne oparte na kontaktach ze zwykłymi ludźmi. To co widzi: „Polska nie jest jedynie wskrzeszeniem historycznej koncepcji ani też zlepkiem na bałkańską modłę, lecz narodem, który liczy ponad 30 000 000 osób, ma energicznych i ambitnych przywódców i którego możliwości są niemal nieskończone”, „kraj, który za chwilę może być uznany za mocarstwo”. Dostrzegał polskie problemy, ten nam właściwie nie znany a wówczas dyskutowany szeroko w Europie „korytarz polski” dający Polsce dostęp do morza. Autor stwierdził że część o którą pretensje mają Niemcy, jest etnicznie polska. Niestety Gdańsk uważał za niemiecki a nawet nazistowski. Z aprobatą chwalił rozwój Gdyni, a z zazdrością opisywał rozwój marynarki handlowej i młodych świetnych kapitanów. Szczególnie po drogach rzucały mu się różnice między dawnymi zaborami. Na terenach poniemieckich jazda rowerem była łatwiejsza i domy były solidniejsze, choć dalekie od zachodnich standardów. Na części porosyjskiej drogi były tragiczne piaszczyste nie do przebycia. Przybysza z Anglii dziwiła wielonarodowość Polski, uważał to jako problem bo to powodowało napięcia i niesnaski . Zaskoczeniem dla niego były całe dzielnice Żydowskie. Na zachodzie Europy stykał się tylko z zamożną inteligencją żydowską, a w Polsce zdumiał go cały naród żyjący we wszystkich klasach społecznych od nędzy po bogactwo i skupiony razem. Szczególnie podobał mu się Kazimierz w Krakowie . W ogóle Kraków Newmana zachwycił, docenił rolę Galicji w utrzymaniu polskości podczas zaborów oraz pracę jej obywateli przy jej odzyskaniu. Bardzo wysoko cenił Józefa Piłsudskiego oraz zdumiewającą inteligencję Polek i to prostych chłopek a wykształcone określał jako niespotykanie błyskotliwe. Za to przerażał go stan edukacji: niedostateczna ilość szkół, choć zauważał starania państwa żeby to zmienić. Wysoko cenił możliwości państwa polskiego jednak kraj wydawał mu się szary, ludzie ciężko pracujący, lecz z perspektywami. Książka podobała mi się, napisana jest swobodnym i lekkim językiem. Czyta się ja dobrze i ciekawie. Polecam.

Danuta Pak


Florentyna od kwiatów - Agnieszka Kuchmister

Tytuł jest uroczy, powieść napisana stylem Olgi Tokarczuk („Prawiek i inne czasy ”)… i na tym podobieństwo się kończy. Byłaby to wdzięczna bajka gdyby pisarka użyła zwrotu” za siedmioma górami gdy brama Floriańska zapinała się jeszcze na 4 guziki”, ale ona osadziła akcję na głębokiej wsi w Polsce tylko w nieznanym rejonie i w okresie międzywojnia. Tam 17- letnia wiejska dziewczyna uczęszcza do szkoły średniej? Gdzie poznaje przyszłego męża Studiującego we Wrocławiu? Czy polski chłop posłałby syna na studia zagraniczne czy raczej dokupiłby ziemi? Przed wojną Wrocław leżał w Niemczech i nazywał się Breslau. Dalsze opowieści o niebieskich kwiatkach są miłe ale można je sobie darować. Styl tej książki wydaje mi się nieco chaotyczny. Wiele tu interesujących myśli, ale mam wrażenie, że wdarł się jakiś bałagan w przedstawianiu faktów i myśli. Historie opisane te fantastyczne, zmyślone, osadzone są w realiach Polski. Fakty prawdziwe mieszają się z ludowymi wierzeniami, proroczymi snami, prastarymi boginiami, władczyniami życia i śmierci. Razi mnie w tej powieści sposób opisywania uczuć: nagromadzenie opisów marzeń, tęsknot, obaw, wiele cytatów świadczących o ogromie informacji spadających na głowę czytelnika. Książkę polecam, ale wprowadziła mnie w tak dziwny nastrój, że sama nie wiem jaka ocenę jej wystawić.

Zofia Darmas