Please ensure Javascript is enabled for purposes of website accessibility

Witamy na stronie Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej im. Witolda Gombrowicza w Kielcach.

Zapraszamy do korzystania ze zbiorów.

Kontakt z Wypożyczalnią:

poniedziałek, wtorek, czwartek, piątek: 9:00-19:00; środa, sobota: 9:00-15:00

Logo MKiDN


Wojewódzka Biblioteka Publiczna im. Witolda Gombrowicza w Kielcach otrzymała 90 790 zł dofinansowania na zadanie Dyskusyjne Kluby Książki w województwie świętokrzyskim w ramach programu „DYSKUSYJNE KLUBY KSIĄŻKI” 2024 ze środków Instytutu Książki pochodzących z dotacji celowej Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Całość zadania 100 790 zł. Pozyskane środki zostaną przeznaczone na zakup kompletów książek dla klubów, szkolenia dla moderatorów, spotkania autorskie na terenie województwa świętokrzyskiego oraz działania związane z promocją idei programu.


Koordynator wojewódzki programu: Małgorzata Winkler

kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Na zdjęciu członkowie klubu.
Na zdjęciu członkowie klubu.
Na zdjęciu członkowie klubu.
Na zdjęciu członkowie klubu.
Na zdjęciu członkowie klubu.

Dnia 12 grudnia 2022 roku odbyło się wigilijne spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki działającego przy WBP w Kielcach. Przy dźwiękach kolęd, delektując się pysznymi potrawami świątecznymi wysłuchaliśmy życzeń składanych przez Dyrektora Andrzeja Dąbrowskiego i koordynator wojewódzkiego DKK Małgorzatę Winkler. Życzyliśmy wszystkim spokojnych i zdrowych Świąt oraz samych dobrych i interesujących lektur. Podczas uroczystej i przepysznej wieczerzy przygotowanej przez klubowiczki rozmawialiśmy o książkach:


„Życie pasterza. Opowieść z Krainy Jezior” Jamesa Rebanksa, uznaną za najbardziej zaskakujące wydarzenie literackie ostatnich lat, bestseller „ New York Timesa” i międzynarodowy fenomen.
Ja osobiście zgadzam się z tą opinią, na ponad 320 stronach ani jednego dialogu, żadnego sensacyjnego wydarzenia, żadnego łzawego romansu. Jedna zwarta opowieść, prawdziwy epos pracy. Autor pochodzi z Krainy Jezior leżącej w górzystej części Anglii na pograniczu Szkocji i żyje na wsi. Jednocześnie jest niezależnym konsultantem Centrum Światowego Dziedzictwa UNESCO w Paryżu, zafascynowanym zarządzaniem miejscami o wartości historycznej. Funkcję tę może sprawować dzięki internetowi i smartfonom bez uszczerbku dla podstawowego zajęcia czyli hodowli owiec i pasterstwa. Powieść, a właściwie wielki esej o pracy podzielony jest na 4 pory roku, całkiem jak „ Chłopi”. Każda część zawiera opis czynności gospodarczych związanych z opieką nad owcami, innych latem, innych zimą czy wiosną, albo jesienią, która jest porą uzyskiwania dochodów za całoroczną pracę oraz wyróżnień, które są dla hodowców jeszcze cenniejsze. Prowadzenie farmy metodą tradycyjną wymaga zaangażowania całej rodziny od dziadków posiadających największe doświadczenie i wiedzę
(o potrzebach zwierząt), aż po małe dzieci. Niestety ciężka praca w gospodarstwie nie zapewnia godnego utrzymania, dlatego wiele farm prowadzi kempingi lub pensjonaty, dorabia w każdy dostępny sposób, ale i tak owce są najważniejsze. Wypas odbywa się na wolnym powietrzu na pastwiskach prywatnych i wspólnych, o skomplikowanym systemie własności. Zależnie od potrzeb i od pory roku zwierzęta są przeprowadzane na różne pola. Bezcennymi pomocnikami są psy pasterskie specjalnie ułożone i nauczone pracy przy stadach. Malowniczość Krainy Jezior zaczęła budzić zainteresowanie epoki romantyzmu i później jako przeciwwaga do rewolucji przemysłowej. Kraina ta miała swoich piewców, a przewodnik napisany przez Wordsworth jest aktualny do dziś. Pisarka Beatrix Potter kupiła podgórską farmę, zatrudniła zawodowego pasterza i sama stała się prawdziwą znawczynią owiec zdobywając z dumą nagrody. Zmarła w 1943 roku, a jej testament stał się wyrazem troski o losy dzierżawców podgórskich farm i tradycyjny tryb życia. Dlatego przekazała 15 farm i tysiąc sześćset ha ziemi dla National Trust z zaleceniem, aby prowadzono tam swobodny chów owiec „ czystej rasy herdwick”. Autor jest zachwycony miejscem w którym mieszka i pracą jaką w ogromnym trudzie wykonuje. Czy mogę tę książkę polecić? Nie wiem. To specyficzna lektura, ja jestem bardzo zadowolona, że trafiła do moich rąk i mogłam ją przeczytać.

Danuta Pak


Książka „ Życie pasterza” bardzo się klubowiczkom podobała, dlatego zamieściliśmy jeszcze jedną recenzję żeby zachęcić czytelników do przeczytania jej. Wszystko w tej opowieści jest prawdziwe- życie pasterzy hodujących owce u podnóży Gór Pennińskich w północnej Anglii, opisy przyrody i pejzaże Parku Narodowego „ Kraina Jezior” (Lake District National Park), a także dzieje rodziny autora i jego życie- tytułowe „ życie pasterza”. Prawdziwa opowieść, to znaczy, że można tak żyć- z dala od zgiełku, od cywilizacji, w zgodzie z naturą. Chyba ta konstatacja tak zachwyciła czytelników, że książka została uznana za najbardziej zaskakujące wydarzenie literackie ostatnich lat, a wręcz międzynarodowy fenomen! Według mnie to lekka przesada, choć mam uznanie dla autora, w końcu pisarza- amatora, za napisanie tych 330 stron opowieści , całkiem poprawnym literacko językiem, przyjemnym w czytaniu. James Rebanks to młody, , trzydziestoparoletni człowiek; urodził się w rodzinie pasterzy prowadzących od kilkuset lat hodowlę owiec w malowniczej Krainie Jezior. Mały chłopaczek dorasta przy dziadku ze strony ojca, później jako starszy pomaga swojemu ojcu. Całe jego młode życie, cały świat, to rodzinna farma i niełatwa praca hodowcy owiec. Chłopak nie chce się uczyć, lekceważy szkołę, przerywa naukę w szkole średniej (ku radości dziadka, wroga książek i nadmiernej wiedzy). Przez 2-3 lata bawi się i rozrabia z kolegami, trochę się nudzi. Przez przypadek trafia na ciekawe książki w bibliotece pozostałej po dziadku ze strony mamy, nauczycielu. Jest to między innymi przewodnik po Krainie Jezior, którego lektura ukazuje mu piękno tego małego świata, konieczność jego ochrony i utrzymania jego pierwotnego charakteru. W swoim środowisku poznaje interesujących ludzi, zaczyna się czuć pewniej. Kończy wieczorową szkołę średnią i podejmuje studia na Oxfordzie, które kończy z sukcesem. Dostaje posadę konsultanta Centrum Światowego Dziedzictwa UNESCO w Paryżu. Udaje mu się, z pomocą rodziny i dzielnej żony Hellen, łączyć tę pracę z prowadzeniem hodowli owiec starej cenionej rasy herdwick.

Czy taka historia może się nie podobać? A do tego te piękne opisy przyrody, krajobrazów Narodowego Parku Krainy Jezior. Opowieść jest podzielona na 4 części, zgodnie z porami roku: lato, jesień, zima, wiosna. W każdej znajdujemy drobiazgowe opisy codziennego życia pasterzy- teraz, i dawniej- okraszone kilkoma starymi fotografiami. Do tego prawie instruktażowe opisy wszelkich zabiegów związanych z hodowlą owiec, utrzymaniem gospodarstwa. Można powiedzieć, że tematy lekko nudnawe. Wybaczmy jednak autorowi i podziwiajmy go za jego pracowitość, wiedzę jako hodowcy, za jego poszanowanie tradycji, wrażliwość na piękno przyrody. Książka starannie wydana, ładna okładka- przyjemnie wziąć do rąk.

Małgorzata Śmigielska


Omawialiśmy również biografię „ Niebezpieczny poeta. Konstanty Ildefons Gałczyński” Anny Arno, która opisuje szczegółowo jego życie i jest to poparte wieloma dokumentami, rozmowami i wspomnieniami o tym niezwykłym człowieku. Autorka nie wybiela twórcy, wręcz bardzo wiernie przekazuje informacje o skomplikowanym życiu poety: jego alkoholizmie, pragnieniach, marzeniach, wielu miłościach, a także skandalach tak politycznych, jak i obyczajowych. W biografii znajdziemy też liczne fragmenty wierszy i poematów K. I. Gałczyńskiego z komentarzami. K. I. Gałczyński to poeta dla „ludzi”, potrafił rozmawiać z każdym, w swoje wiersze wplatał mowę ulicy, historie ludzi i pewnie dlatego jego twórczość jest tak rozpowszechniona, cytowana i znana. Rozpoznawany jest głównie jako poeta, został również zapamiętany jako autor „ Teatrzyku Zielona Gęś”, publikowanego po wojnie na łamach „ Przekroju”, pisał też teksty satyryczne, słuchowiska radiowe czy sztuki teatralne. Jeśli chodzi o życie polityczne, które tutaj opisuje autorka Gałczyński aktywnie wychwalał władzę ludową czym niestety naraził się swojemu środowisku. Swoim „ Poematem dla zdrajcy” bardzo sobie zaszkodził. Adresatem wiersza był Czesław Miłosz, który 1 lutego 1951 roku wystąpił do władz francuskich z prośbą o azyl. W wierszu powtarza się refren: „ A ty jesteś dezerter, a ty jesteś zdrajca”. Poeta wyrzuca koledze , że zaprzedał swój talent, skazał się na emigracyjne wyjałowienie, a własną płodną wilegiaturę przeciwstawia niemocy twórczej „ zdrajcy i dezertera”. „ Poemat dla zdrajcy” sugeruje, że „ zmieniwszy Polskę na walizkę. Miłosz się przeliczył, bo pod obcym niebem nie ma szans stworzyć poezji, która pozostanie”. Anna Arno nie ocenia krytycznie Gałczyńskiego, raczej uważa, że poeta nie zaprzedał się nowej władzy lecz wybrał drogę „ pośrednią”. Z drugiej strony fakt, że związał się z prawicowym, antysemickim czasopismem „ Prosto z mostu” był spowodowany tym, że tam płacili regularnie i całkiem dobrze a Gałczyński zawsze zmagał się z problemami finansowymi. Biografia jest ułożona tak, że fragmenty poświęcone wierszom przeplatane są tymi, w których autorka omawia same życiowe, przecież niełatwe losy poety. Studia, których Gałczyński nigdy nie ukończył, wszechstronna znajomość języków obcych, którą zawdzięczał albo własnym studiom, albo rzeczywistym zdolnościom. Jego przeciwnicy krytykowali zresztą, że ta umiejętność jest bardzo pobieżna. K. I. Gałczyński był popularnym poetą w warszawskim świecie literackim lat 20-tych. Wpływały na to jego wiersze, cytowane także w towarzystwie i na spotkaniach, a także koczowniczo- cygański tryb życia. Jego przeciwnikami byli twórcy z kręgu „ Skamandra”. Ambicją Gałczyńskiego było dostać się do ich kręgu, ale ponieważ był to problem, więc poeta z innymi młodymi i zdolnymi założył czasopismo „ Kwadryga”, które miało publikować bardziej społecznie zaangażowaną twórczość. Potem jednak publikował na łamach „ Skamandra”, „ Wiadomości literackich” i „ Cyrulika Warszawskiego”. Ogromny wpływ na życie „ niebezpiecznego poety” miało poznanie ( w 1929 roku) „ gruzińskiej księżniczki” Natalii Awałow, z którą wziął ślub rok później. Niestety Gałczyński nie był mężem godnym polecenia: finansowo niestabilny, pił, flirtował z kobietami, włóczył się po knajpach, wdawał się w awantury. Natalia jednakże wciąż go wspierała i przebywała w Warszawie, w Berlinie, Wilnie i Aninie. Znacznym epizodem w życiu Gałczyńskiego było przebywanie w niemieckiej niewoli, podczas kampanii wrześniowej ( wtedy jego żona z córką przebywały w Aninie, a po Powstaniu Warszawskim w Krakowie). W trakcie niewoli, a potem w obozie przejściowym miewał okresy depresji i intensywnego picia. Romansował też, najpierw z Marutą Stobiecką, a potem z Lucyną Wolanowską. Z tego związku urodził się syn. Kolejną kochanką Gałczyńskiego została Halina Micińska. Ostatecznie w roku 1946 wrócił do żony Natalii i córki Kiry i osiadł w Krakowie. Tam dostali mieszkanie w Domu Literatów. K. I. Gałczyński pisał też na zamówienie. Wychwalał Rosję Radziecką, Stalina, na rocznicę Rewolucji Październikowej został wysłany do Moskwy. W roku 1950 Gałczyński z rodziną wyjechali na Mazury, które polecił mu Ziemowit Fedecki, z którym wspólnie tłumaczył poezję. Odkrył tam leśniczówkę Pranie w Puszczy Piskiej nad Jeziorem Nidzkim. Jej gospodarz Stanisław Popowski zgodził się przyjąć letników na cały sezon. Pranie stało się dla Gałczyńskiego przystanią, której uparcie szukał w życiu i w poezji. Zofia Popowska opowiadała, że „ wstawał bardzo wcześnie, o 3,4,rano, i pisał, pisał… . Dawał mi później do palenia całe stosy rękopisów”. Tu wreszcie powstała jego liryczna poezja, która tak cenimy i kochamy, także erotyczne wiersze dla Natalii, pochwała krajobrazu; w tym okresie została napisana chyba najbardziej znana piosenka Gałczyńskiego „ Deszcz z muzyką”, którą wykonywała później Irena Santor. Jak w każdej biografii autorka nie rozpisuje się tylko o samym poecie, przedstawia nam także dość szczegółowo tło czasów, w których przyszło mu żyć. Niemniej jednak według Anny Arno „niebezpieczny poeta”- Gałczyński, to barwny przedstawiciel środowiska literackiego, tego przedwojennego i powojennego. Jest solidnie wydana, dobrze się ja czyta i z przyjemnością można polecić miłośnikom biografii.

Dla zainteresowanych: Konstanty Ildefons Gałczyński urodził się 23 stycznia 1905 roku w rodzinie technika kolejowego Konstantego Gałczyńskiego i Wandy z Łopuszyńskich. Zmarł 6 grudnia 1953 roku jako mąż Natalii, ojciec Kiry i nade wszystko, lubiany i powszechnie znany w całym kraju poeta.

Halina Główkowska


Ze swojej strony dziękuję klubowiczkom za 2022 rok, świetne dyskusje, aktywny udział, popularyzację książek i poświęcenie swojego czasu nie tylko na spotkania DKK, ale wszelkie inne, które odbywają się w naszej bibliotece. Życzę spokojnych, zdrowych, radosnych Świąt w rodzinnej atmosferze a na nowy 2023 Rok wszelkiej pomyślności, spełnienia, szczęścia, sukcesów w życiu prywatnym i zawodowym.

Magdalena Michota

Na zdjęciu członkowie klubu.
Na zdjęciu członkowie klubu.
Na zdjęciu członkowie klubu.
Na zdjęciu członkowie klubu.
Na zdjęciu członkowie klubu.

Dnia 14.11.2022 roku odbyło się spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki działającego przy Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej w Kielcach. Uczestniczyło w nim 14 Pań.


Na spotkaniu omówiłyśmy trzy książki. Jedną z nich była: „ Typowy Kot. Czyli jak wytrzymać z ludźmi”, została wydana w Krakowie w 2020 roku przez wydawnictwo ZNAK LITERA NOVA . Autor : KOT NIETERAZ. Na 304 stronach, w 42 rozdziałach, dowiadujemy się, co myśli najbardziej typowy kot polskiego Internetu. Na okładce i w książce są ilustracje Macieja Zaręby, który pokusił się o małe komiksowe historyjki. Główną postacią i narratorem jest kot NIETERAZ, który zamieszkał w domu Beaty, Adriana z psem- NIERUSZ-em. Imię kotu wybierali nowi właściciele( str.58-63). Długo szukali podpowiedzi w komórkach, które kot postrzegał jako lusterka. Uśmiech wywołują niby zabawne komentarze kota, słuchającego wymienianych propozycji. Mogą nawet irytować czytelnika, bo niby skąd młodziutki kot może wiedzieć kto to Juliusz Cezar, Jan Paweł Trzeci czy Aleksander Wielki? Kot sam po przemyśleniach, uznał, że mu dali na imię Nie-te-raz. Do tego, że jest najmądrzejszy w całej rodzinie przyzwyczajamy się od pierwszego rozdziału.

W książce roi się od porzekadeł, nowomodnych sformułowań typu: „ weź się ogarnij”, „ na Bastet ! weź już przestań koleś”, „ weź ty się uspokój”, „ weszła człowieka”, „ no dooobra, macie mnie”, „ zdenerwowałem się generalnie”, „ rzeczy niepojęte się odpierdzielają wokół was” ( str.44), „ zatkało kakao”, „ pies ci mordę lizał” i innych internetowych zwrotów.

Oczywiście jest narysowany Paradoks kota Schroedingera: Kot jednocześnie wchodzi i wychodzi !.

A co Nieteraz robi w domu , gdy jest sam i gdy są tam wszyscy? Najczęściej śpi, zajada, ogarnia kuwetę albo zawłaszcza tereny, rujnuje co się da, drapie, tłucze, przeszkadza i przymila się, a cały czas, przez wszystkie rozdziały, interpretuje zachowanie ludzi i psa. Po jakimś czasie czytelnik musi oderwać się od przekazywanych, zebranych przez autora książki, internetowych kocich mądrości. Jednak po przerwie książka znowu przyciąga.

Zabawa dla Nieteraza to misja! Np. Artur wyjął z plecaka coś zielonego, szybko biegającego, „ śmiejącego się także z psa”. Polują we dwóch z psem na jedno, a potem na dwa zielone. Gdy padło hasło „ aportuje” kot już wie, że pomnożone, te „ cholery” mają imię aportuje, a on je dopadnie i zamorduje. Jebut, trzask, prask!

Książkę czyta się szybko i komfortowo, ponieważ litery są duże, treści w sam raz na czytanie w czasie czekania np. w kolejce do lekarza, czy w autobusie. Niewiele waży, format wygodny, rysunki czarne i czerwone, tekst w kreskowych, czerwonych ramkach.

Polecam książkę wielbicielom tych futrzaków, trwa moda na posiadanie kotów, są książki, komiksy, gry komputerowe, planszowe, karciane, nadruki na koszulkach, pościeli, tapetach, kubkach, itp. Ciekawostka, 04.11.2022 r. Sebastiano Vianello zamieścił na fb 36 cudnych swoich graficznych, kocich mozaik, z podpisem, że to odkryli w Pompei archeolodzy w Villi dei Gattini. No, a ta książka jest, ponieważ zespół pomysłowych ludzi złapał swoje „5 internetowych minut”.

JoAnna Cieślicka (recenzja z pominięciem „nie”)


Na spotkaniu omawialiśmy też książkę Kristin Hannah „ Wielka samotność”. W tej fantastycznej książce, o tym tytule, na tej właśnie Wielkiej Samotności, czyli Alasce, autorka umieszcza dzieje rodziny Allbrightów. Rodziny fikcyjnej, ale jakże prawdziwej w swoich losach, zachowaniach, życiu codziennym w dzikiej przyrodzie tej pięknej krainie. Powieść dotycząca rodziny zaczyna się w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku, ze wspomnieniami lat wcześniejszych. Rodzina to: ojciec Erni- mężczyzna ze zdiagnozowanym stresem pourazowym, po 6-letnim pobycie w Wietnamie jako żołnierz, a potem w niewoli ( wrócił do domu jako „ zombi”, jak to określiła żona ). Męczyły go nocne koszmary, a także niestety ujawniła się u niego niespotykana agresja, stosowana głównie wobec ukochanej żony Cory. Ich córka była Leni. Chcąc uciec przed samym sobą i mając nadzieję, na oczyszczający wpływ niesamowicie trudnych warunków życia w nieujarzmionej jeszcze Alasce, zabiera żonę i córkę w te okrutne warunki, nieprzygotowany do nich. Zmusza je do walki o byt, o przetrwanie w okrutnej, wrogiej, dzikiej przyrodzie. Tyle tylko, że te okrutne warunki życia nie leczą jego choroby. Przeciwnie, pogłębiają ją. Dochodzi również nadużywanie alkoholu i całkowita bezkarność, nieporozumienia Ernta z bogatym sąsiadem, na tle jego walki o przywództwo w miasteczku, które chce przejąć, aby nie pozwolić na rozwój osady. Ernt powoduje rozbicie alaskańskiej zgranej społeczności. Na szczęście nie na długo. Żona kocha go i pozwala na agresję wobec siebie. Broni go też przed córką. Określa ją jako „ ojciec ma problemy z kontrolowaniem emocje”. To toksyczna miłość, świadcząca o jej całkowitym współuzależnieniu. Leni boi się o matkę, nie rozumie jej miłości. Obydwie boją się ojca, obserwują w napięciu jego nastroje, czekając, co tym razem będzie powodem jego brutalności. Celem znów jak zwykle jest żona, ale kiedy swą agresję zwraca ku córce matka zabija go. To jest zwycięstwo miłości macierzyńskiej nad miłością do męża. Tryumf tej miłości, zwycięstwo nad toksycznym uzależnieniem.

Podsumowując, w książce ukazane jest poruszające, wstrząsające i przygnębiające studium przemocy w rodzinie- w tym uzależnienie kobiety, która przyjmuje razy w milczeniu, godzi się na to okrucieństwo męża wobec niej, stale mu wybacza, a co więcej- doszukuje się w tym swojej winy. To typowe zachowanie osoby współuzależnionej. Autorka po śmierci Erniego ukazuje jak można żyć bez ciągłego napięcia i strachu. Ale tym razem oparła się cukierkowatemu happy endowi, ukazując tragedię ukochanego Leni- Matthewa juniora, który ratując jej życie, sam doświadcza tragedii. Ale mimo wszystko książka kończy się optymistycznie. I to jest cała Kristin Hannah.

Książkę polecam, mimo zawartej w niej tragedii. Mimo całej brutalności w niej opisanej ukazuje prawdę. Posiada również inne wartości. Jest w niej miłość, przebaczenie, empatia, a także przykład wzajemnej więzi ludzi przeżywających podobne problemy i odpowiedzialności za drugiego człowieka. Pozwala na przeżywanie wielu pozytywnych emocji.

Maria Jarońska


Trzecia z omawianych książek to „ Pamięci. Pamięci” Marii Stiepanowej. Jest to opowieść o pamięci, refleksje z wystaw, podróży, lektur. Inwentarz drobiazgów i okruchów pozostawionych przez dawno, dawno zmarłych krewnych. Po pradziadkach, praciotkach, czy prawujkach i ich dzieciach, czy wnukach. Z karteluszek, przekazów rodzinnych, pocztówek, listów kuzynów i rodziców autorka stara się odtworzyć ich życie, aspiracje, katastrofy i radości. Pisarka ciągle podkreśla, że pamięć jest zawodna: „ Przeszłość jest nadmiar, i to powszechnie wiadomo; jej obfitość ( którą porównuje się czy to do smyczy, czy to do potopu) przytłacza, jej napór zalewa każdą ilość poznawanego, i niemożliwa staje się wówczas ani kontrola, ani całościowe opisanie.”… „ przeszłość rozpościera się przed nami pod postacią ogromnego świata, zdatnego do kolonizacji: szybkiej grabieży i powolnej przebudowy… . I tak przez prawie 200 stron książki. Ma się ochotę pominąć całe fragmenty, przerwać czytanie, bo męczą tego typu ciągłe stwierdzenia. Esej o pamięci, czym jest i jakimi prawami się rządzi? Książkę czytałam z przerwami, byłam zmęczona, aż dobrnęłam do ciekawszych fragmentów. Około czterechsetnej strony mamy historię rodziny Ginzburgów, a w niej Sarrę Abramowną Ginzburg, lekarza, wykształconą we Francji w Montpelier. Jej losy, powrót do Rosji Sowieckiej w czterdziestym czwartym i degradacja do pracy w Sanepidzie ( nie wiadomo co się do tego przyczyniło: „ wrodzone żydostwo czy przyswojony europeizm…”). Dziadek Lonia z uzdolnieniami pisarskimi w Rosji , chwytał się każdej roboty. Fabrykant Izaak Guriewicz pozbawiony został majątków, nawet godnego pochówku. Ta książka to inwentarz pozostawionych po rodzinie rupieci. Przeraził mnie nadmiar imion, bardzo rozległej rodziny rosyjskich Żydów w okresie przedrewolucyjnym bogatej i wykształconej. I czasy sowieckie- terror, paraliżujący strach, bieda. Książka napisana bardzo poprawnie literacko, stanowczo za długa, posiadająca ponad 600 stron. Z ulgą dobrnęłam do końca i uważam, że okrzyknięta przez krytyków jako arcydzieło to ogromna przesada. Ktoś powiedział: „ klucz do szczęścia to dobre zdrowie i zła pamięć. Czy miał rację? Można na ten temat dyskutować, bo o jaką pamięć i jakich spraw dotyczącą? Temat rzeka.

Elżbieta Nowak

Na zdjęciu członkowie klubu.
Na zdjęciu członkowie klubu.
Na zdjęciu członkowie klubu.

Dnia 10.10.2022 roku odbyło się spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki działającego przy Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej w Kielcach. Uczestniczyło w nim 14 Pań.


Rozmawiałyśmy o książkach: „ Znachor” Michała Śmielaka: Akcja książki dzieje się w Sandomierzu, czyli rodzinnym mieście autora, tutaj się wychował, wykształcił i z tym miastem związał swoje losy. Ponieważ bardzo lubię Sandomierz, a także często czytam kryminały, postanowiłam przeczytać tę książkę. To pewnie miał być kryminał w stylu skandynawskim serwującym nam straszne okrucieństwa. Pomysł na zagadkę kryminalną jest może ciekawy, były momenty że chciałam dowiedzieć się „co dalej”? Niestety wszystkie ewentualne zalety nikną w języku spod PRL-owskiej budki z piwem. Wulgaryzmy zajmują 1/3 całej powieści , skojarzenia i dowcipy dotyczą wyłącznie dolnych części ciała. Mam wrażenie że są używane w celu uatrakcyjnienia książki. Powieść jest bardzo słaba, a poza tym lubię jasne intrygi i sprawiedliwe zakończenia. Rażą mnie również pogardliwe antyreligijne niby rozważania filozoficzno-etyczne. Uważam, że przeciwnika należy szanować a nie ubliżać Zdecydowanie nie polecam, nawet maniakalnym wielbicielom kryminałów.

Danuta Pak


Kolejną książką omawianą na spotkaniu była „ Miłość” Ignacego Karpowicza. Niestety ten opis nie do końca będzie recenzją, ponieważ nie doczytałam utworu do końca ( chociaż zastanawiam się, czy tak naprawdę można go nazwać powieścią). Jedni krytycy uważają, że tak, inni, że nie. Ja odbieram tę książkę jako opowieść o tożsamości. Dlatego przedstawiam moje odczucia przeczytawszy jej część. Męczył mnie i śmieszył przede wszystkim język, którym pisarz się posługiwał. Jaki był jego cel? Co autor chciał zyskać stosując taki sposób pisania? Dla mnie to- idąc śladem Karpowicza „ pomieszanie z poplątaniem”. Bo to ani gwara, ani używany do dziś język potoczny. Mnie zamiast pomóc w zrozumieniu treści- przeszkadza. A oto kilka tylko przykładów: „ Tabletki na psychiczne dolegliwości Anny zawsze stanowiły drażliwy subdżekt…”, „ przemoc wewnętrzna zwlokła ją z łóżka…”, „… przymilkła”, „…zarzucił cumę na ciało żony”, „ …pojawili się goście ze stolicy- lokomotywką przybyli, potem furmankę najęli, inni przybyli w nadkomplecie…”, „…nowy pan na Stokroci, wżeniony w Lilpopównę…”,”…wujenka Nastazja została przejazdem na dwa lata, aby doumrzeć w świetle świata, który znała. Wujenka zmarła gorącym latem i wonieć zaczęła wnet po wydaniu ostatniego tchnienia… - Do psów ja damy!...( czyli pochowano ją na psim cmentarzu.). „ Anna doglądnęła córek w łóżkach, nagrodziła na noc dobrym słowem i pozwoliła wieczornej modlitwy nie zmawiać, jeśli zmęczone emocjami.” Nie potrafię zlokalizować tego języka w konkretnej epoce lub miejscu, bo czyż arystokratka może myśleć i mówić takim językiem?

Bohaterowie pierwszej części to Jarosław Iwaszkiewicz oraz jego żona Anna- narratorka. To rozdział o skomplikowanych relacjach małżeńsko-osobistych pisarza, który był homoseksualistą ,oraz jego żony. Anna przedstawia życie emocjonalne męża, jego kochanka, styl ich życia, swoje emocje i swój stosunek do postawy męża, jego życia i postępowania. Akceptuje jego homoseksualizm, nazywa go „ miłością, która nie zna imienia”. Męczący był dla mnie nie tylko język, używanie słów potocznych, nie zawsze adekwatnych do sytuacji, wtrącanych często bez potrzeby i sensu. Nie rozumiałam sensu pisania o teatrze wiejskich „ dzieciątek”, wypowiadających kwestie, których na pewno nie rozumiały. Życie w rodzinie Iwaszkiewiczów przedstawione zostało jak przebywanie w innym magicznym wymiarze. Duchy z przeszłości: Jakub, były kochanek Ireny, ale i były kochanek Jarosława… . A w rzeczywistości- to brat jej męża. Na koniec-trudno mi oceniać całą książkę. Nie starałam się nawet o zrozumienie uczuć, odczuć i zachowań bohaterów „ Miłości”, ich wzajemnych relacji. Może zbyt szybko odłożyłam tę powieść, może powinnam wrócić do niej po jakimś czasie. Ale problem homoseksualizmu nie leży w sferze moich zainteresowań. Nie jestem osobą homofobiczną, nie potępiam osób o skłonnościach homoseksualnych. Każdy człowiek ma prawo do swoich poglądów, upodobań, skłonności. O ile nie krzywdzi innych osób.

Maria Jarońska


Trzecią, zresztą bardzo dobrą książką, którą omawialiśmy była pokaźna objętościowo saga Sary Gay Forden „ Dom Gucci”. Wciąga nas ona w swój niezwykły świat. W tajemniczy świat rodu Guccich. Jeśli ktoś ma ochotę pobyć z tą rodziną niech czyta tę księgę. Gucci, to handlowcy, producenci. Wobec klienta niezwykle uczciwi i uprzejmi. Towar mają najwyższej jakości, klientów obsługują wzorowo. Taka postawa może być przykładem do naśladowania w każdej innej dziedzinie życia. Jednak… marka Gucci kojarzona jest z rodzinnymi sporami, długimi procesami, oszustwami podatkowymi. W 1993 roku ta luksusowa marka znalazła się na skraju bankructwa, do czego przyczyniły się złe decyzje Maurizia Gucciego i jego zamiłowanie do ekstrawagancji. Dwa lata później Maurizio został zastrzelony w drodze do swojego biurowca. W 1998 roku jego byłą żonę, Patrizię Reggiani Martinelli, skazano na 29 lat więzienia za zorganizowanie morderstwa. Czy Patrizia zamordowała byłego męża, ponieważ jego wydatki wymknęły się spod kontroli? Czy zrobiła to z zazdrości, bo jej eks mąż zamierzał poślubić swoją kochankę-Paolę Franchi? A może w ogóle tego nie zrobiła? Historia tego rodu to historia blichtru, przepychu, intryg, powstania, bliskiego upadku i późniejszego odrodzenia się tej najważniejszej w naszych czasach modowej marki. Historia zaczęła się obiecująco, więc z ogromna ochotą zabrałam się za czytanie. Muszę jednak powiedzieć, że jest to książka długa i nużąca, czasami niestety nudna i zawiła. Dlatego osobom mniej cierpliwym polecam film, nakręcony w 2021roku , przez Ridleya Scotta z fantastyczną Lady Gagą, w roli głównej, a także Adamem Driverem, Alem Pacino, Salmą Hayek, czy Jeremym Ironsem Książka przedstawia historię włoskiej rodziny krawców, którzy talentem i ciężką pracą zbudowali jedną
z najbardziej rozpoznawanych marek modowych na świecie. I dlatego książka jest dla mnie bardziej dokumentem ( a nawet podręcznikiem do historii, naszpikowanym zbędnymi faktami i datami ) , a film świetną opowieścią, którą ogląda się z wielką przyjemnością. Przynajmniej ja tak to odbieram. Czy polecam książkę? I tak , i nie. Na pewno każdy kto po nią sięgnie odnajdzie interesujące dla siebie wątki. Bardziej polecałabym ją jednak dla koneserów i ludzi interesujących się modą.

Zofia Rak

Na zdjęciu członkowie klubu.
Na zdjęciu członkowie klubu.
Na zdjęciu członkowie klubu.

Dnia 12.09.2022 roku odbyło się spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki działającego przy Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej w Kielcach.Uczestniczyło w nim 10 Pań. Rozmawiałyśmy o książkach:


Kazuo Ishiguro „Pogrzebany olbrzym” to powieść napisana w konwencji baśni dla dorosłych. Akcja toczy się w okresie wczesnego chrześcijaństwa, przed laty, po zwycięstwie króla Artura i po walkach między Saksami, a Brytami. Bohaterowie - małżeństwo staruszków Axl i Beatrice żyją głęboko w górach, w domach wydrążonych w skałach. Ciężko pracują, ale nie mają zysków, ponieważ klątwa smoczycy Querig wywiera olbrzymi ujemny wpływ na ich życie. Objawia się w postaci zasłony niepamięci, tzn. utraty przez ludzi pamięci wstecznej i obecnej. Staruszkowie wybierają się w daleką podróż, nieznaną, do utraconego przed laty syna. Przypomnieli sobie, że mieszka on w odległej wiosce, czeka na nich, więc postanawiają wybrać się do niego. W trakcie podróży po górach, mocno zagęszczonych lasach, spotykają różne postacie, jak chłopca Edwina porwanego przez ogry, saksońskiego wojownika- Wistana, lorda Gawaina - rycerza Okrągłego Stołu, bohaterskiego króla Artura, zakonnika Jonasa i innych. Podczas spotkań toczyły się między nimi bardzo ciekawe rozmowy, np. na temat chrześcijaństwa, czy można go łatwo przekupić odmawiając kilka modlitw i zadając sobie cierpienie. Odpowiedź: Nasz bóg jest bogiem miłosiernym i wam poganom niełatwo go zrozumieć. Aby dostać się do swego syna małżeństwo musi przepłynąć na wyspę przy pomocy łódki przewoźnika i zdać specjalny egzamin, że łączy ich miłość. Czytając zdawałam sobie sprawę, jakie znaczenie ma pamięć, jak powoli toczy się życie starszych ludzi. Często ogarnia ich melancholia i refleksyjny nastrój, myśli, o potędze miłości, zdradzie, okrucieństwie, przebaczaniu i to jest życie. W końcu smoczyca zostaje zabita, mgła zapomnienia opada. I znów budzi się zapiekła zemsta i nienawiść. Olbrzym, którego głęboko pogrzebano budzi się. Kiedy powstanie, więzy wszelkiej przyjaźni pękną. Czy nie lepiej byłoby żywić smoczycę mgłą zapomnienia? Nie da się wszystkiego zapomnieć, nie czuć chęci odwetu. Czy rację mieli mnisi? Nasuwają się też pytania: czy mgła zapomnienia jest dobrem czy złem? Czy przyjaźń jest na zawsze?, czy nasze ego zawsze musi zwyciężać? A prawo zemsty jest nade- i przede wszystkim? Czy prawo odwetu jest moralnie uzasadnione? I z tymi pytaniami zostawia nas autor i recenzująca. „Pogrzebany olbrzym” to nie jest powieść fantastyczna, ale oryginalna, nieoczekiwana i napisana kunsztownym językiem książka z intrygującym zakończeniem. Ja zachęcam do jej przeczytania. Jedynie miłośnicy typowej fantastyki mogą się nieco rozczarować.

Elżbieta Nowak


Rozmawiałyśmy także o książce Yossa „Siedem grzechów kubańskich”. Jest to zbiór siedmiu opowiadań sprzed blisko 20 lat. Bohaterami są sfrustrowani, zagubieni, rozczarowani mieszkańcy Hawany wśród których znajduje się między innymi leniwy dziennikarz, zazdrosna kobieta, cieśla, dorobkiewicz, babcia kochająca nade wszystko słodycze. Autor przekazuje w swoich opowiadaniach główne grzechy jak: łakomstwo, gniew, lenistwo, chciwość, rozwiązłość, zazdrość, pycha. Ale to tylko przykrywka, aby pokazać zwykłe, twarde życie kubańczyków w czasie komuny, trudną rzeczywistość. Jest w niej babcia, która zmarła z łakomstwa, jest także mały chłopiec, który kolekcjonuje etykiety produktów żywnościowych, których nie ma na półkach sklepowych. Jest młoda dziewczyna, która woli zarabiać na życie swoimi wdziękami, niż stać na kasie w sklepie dewizowym- które pamiętamy i my Polacy- z dawnych czasów PRL. Jest też dziennikarz, który snuje się po swoim mieszkaniu, czekając na odpowiedni temat do napisania artykułu. Życie hawańczyków opisane w książce znane jest nam Polakom. Autor pisze swoje opowiadania z ogromnym poczuciem humoru, ironii, sarkazmu. Kubańczycy z opowiadań YOSS-a próbują otwierać swoje interesy „dorabiać się, kombinować. ”Większości to się nie udaje i daje złudne poczucie szczęścia. Jego opowiadania wywołują u nas wspomnienia, porównania. Jest w jednym z nich problem homoseksualizmu (2 pary - mężczyzn i kobiet) i stosunek rodziny chłopca do nich. Opowiadania czytałam z zainteresowaniem, porównując rzeczywistość kubańską z przeżytą przez siebie rzeczywistością polską. Dlatego polecam książkę do przeczytania. Choćby po to, by przypomnieć sobie swoje przeżycia.

Maria Jarońska


Z ogromnym wzruszeniem rozmawiałyśmy o książce Agnieszki Osieckiej „Neponset”. Jest to pamiętnik bezimiennej dziewczyny, która postanawia zostać żebraczką. Żebraniem nazywa chodzenie do pracy, a właściwie snucie się po mieście jakby czegoś szukała. Odkrywa coraz to nowe miejsca, a najwięcej czasu spędza nad rzeką, która nazywa się Neponset. Czasem bierze udział w ciekawych wydarzeniach, takich jak: darmowy odczyt na Uniwersytecie lub w muzeum, czy koncert w Kościele. Poznaje przypadkowych ludzi, rozmawia z nimi, obserwuje, a swoje spostrzeżenia opisuje. Podczas tych opowieści pojawiają się wspomnienia dotyczące kogoś, kto odszedł, a Ona cierpi, bardzo cierpi, cyt. „Wystarczy żebym zapatrzyła się w słońce i widzę zimę i nas biegnących ku sobie. Budzę się z bajki w nieopisanym cierpieniu.” Takie wspomnienia wywołują skojarzenia, a przedstawione przez bohaterkę sytuacje zmuszają do przemyśleń i refleksji, cyt. „Wiem, że to wspomnienie gdzieś żyje, gdzieś tkwi jak stare saneczki i że gdyby je odnaleźć, można by odpocząć jak w małej ogrzanej norze.” Powieść napisana jest pięknym literackim językiem, a autorka wciela się w żebraczkę po to by ukazać swoje prawdziwe emocje. Opisy jej przeżyć sprawiają, że fikcja staje się prawdziwym obrazem jej konkretnego życia. Pytanie tylko czy ten obraz jest rzeczywiście prawdziwy? Trudno jest jednoznacznie odpowiedzieć skoro w następnym rozdziale książki Magda Czapińska w rozmowie z Karoliną Felberg- Sendecką na pytanie: jaka była Osiecka?, odpowiada: „Nie wierzę w powstanie stabilnego i jednocześnie prawdziwego obrazu Agnieszki. Ona jest dla mnie czymś nieuchwytnym, migotliwym zjawiskiem w ruchu.”

Choć książka nie zachwyca od pierwszych stron, fascynacja stworzoną postacią pojawia się stopniowo, wraz z kolejnym opisem przeżyć i wspomnień dziewczyny. Wprawdzie przedstawia Ona tylko dwa miesiące ze swojego życia jako żebraczki, treść jest ciekawa i bogata, zawiera sceny humorystyczne, czasem na pograniczu groteski, np. posiłek w towarzystwie napotkanej dziewczyny na cmentarzu przy grobie w kształcie żółwia morskiego. Żebraczka nie tylko zaspokaja potrzeby życia codziennego, również bywa na spotkaniach towarzyskich, czyta gazety i cały czas poszukuje, poszukuje zaginionej rzeki. Myślę, że każdy człowiek bywa czasem poszukującym żebrakiem, więc Osiecka też nią była.

Moim zdaniem książka jest godna polecenia, być może ktoś odkryje w niej inne wartości i przemyślenia. Może stanowić dobrą intelektualną rozrywkę na jesienne wieczory.

Teresa Majta

Na zdjęciu członkowie klubu.
Na zdjęciu członkowie klubu.
Na zdjęciu członkowie klubu.
Na zdjęciu członkowie klubu.
Na zdjęciu członkowie klubu.

Dnia 23.08.2022 r. roku odbyło się kolejne spotkanie DKK działającego przy Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej im. W. Gombrowicza w Kielcach. Na spotkanie przybyło 15 Pań, które uczestniczą w spotkaniach Klubu Tematem dyskusji były trzy książki. Jedna z nich to:


Dariusz Kortko Marcin Pietraszewski Kukuczka. Opowieść o najsłynniejszym polskim himalaiście - recenzja książki

Dariusz Kortko i Marcin Pietraszewski w intrygujący sposób opisali niesamowite życie najsłynniejszego i najwybitniejszego polskiego himalaisty Jerzego Kukuczki. Obaj autorzy nie podeszli do tematu na kolanach, tylko pokazali różne aspekty złożonego charakteru polskiego lodowego wojownika.

Przypomnijmy, że w trakcie swojego nieco ponad czterdziestoletniego życia Jerzy Kukuczka zdobył Koronę Himalajów i Karakorum. Zajęło mu to niespełna osiem lat. Jednak polski himalaista przegrał wyścig o zdobycie wszystkich najwyższych szczytów kuli ziemskiej
z Włochem Reinholdem Messnerem. Opis tego starcia został w szczegółowy sposób przedstawiony przez Kortko i Pietraszewskiego.

W książce losy Jerzego Kukuczki poznajemy od najwcześniejszych lat. Z jej kart dowiadujemy się, gdzie stawiał swoje pierwsze kroki w górach, jak w sercu walecznego Ślązaka zrodziła się wielka miłość do zdobywania kolejnych szczytów czy jak poznał swoją żonę Celinę. Kolejne rozdziały książki wypełniają opowieści z górskich wypraw Kukuczki.

Autorzy zebrali szczegółowy materiał. Najważniejszą podstawę źródłową swojego reportażu oparli na dziennikach Jerzego Kukuczki z kolejnych wypraw. Nie brakuje także m.in. wspomnień partnerów himalaisty z którymi się wspinał.

Kolejne „pobyty” na wysokości ponad 8000 m.n.p.m. są pasjonujące. Osoby, które nie do końca interesują się alpinizmem mogą poczuć się lekko znużone opisami górskich wypraw. Ja osobiście z zaciekawieniem czytałem historie zdobywania kolejnych szczytów przez Jerzego Kukuczkę. Zwłaszcza, że Dariusz Kortko i Marcin Pietraszewski nie budują pomnika polskiemu himalaiście. Opisują jego nieustępliwy charakter i trudne decyzje, które podejmował. W książce nie brakuje opinii, że Jerzy Kukuczka nie patrzył się na swoich partnerów i parł do przodu, byle tylko wejść na szczyt. Z reportażu dowiadujemy się również o tragicznych szczegółach śmierci partnerów Jerzego Kukuczki, którzy towarzyszyli mu
w kolejnych wyprawach.

Czytając o poczynaniach lodowych wojowników w latach 70. i 80. XX wieku mój szacunek do himalaistów jeszcze wzruszył. Trzeba mieć odwagę, żeby ryzykować życie i wchodzić na kolejne szczyty. Myślę, że z kart książki Kortko i Pietraszewskiego możemy się tego dowiedzieć. W reportażu zabrakło mi trochę w większej ilości wypowiedzi żony Jerzego Kukuczki Celiny. Co prawda przedostatni rozdział książki składa się w całości z jej wspomnień o mężu, ale mogło by ich być więcej.

Opowieść o Jerzym Kukuczce czyta się bardzo lekko i szybko. Dariusz Kortko i Marcin Pietraszewski napisali reportaż bardzo przyswajalnym językiem. Nie wdawali się w podawanie, poza niezbędnymi rzeczami, szczegółów języka alpinistycznego. Całość książki dopełniają zdjęcia z górskich wypraw m.in. z archiwum Jerzego Kukuczki. Fotografie pozwalają nam poznać jak wyglądały wyprawy polskiego himalaisty oraz lepiej zrozumieć opisywane wydarzenia.

Z tego co udało mi się wyczytać książka Dariusza Kortko i Marcina Pietraszewskiego odbiła się szerokim echem wśród czytelników. Obaj dziennikarze wspólnie z Arturem Pałygą napisali również tekst sztuki „Himalaje” (reżyseria Robert Talarczyk, dyrektor Teatru Śląskiego im. St. Wyspiańskiego w Katowicach). Spektakl opowiada oczywiście o losach Jerzego Kukuczki. „Himalaje” miały swoją premierę w 2018 roku na deskach Teatru Śląskiego. Przedstawienie nie schodzi z afisza do dzisiaj.

Książkę „Kukuczka. Opowieść o najsłynniejszym polskim himalaiście” czyta się jednym tchem. Na kilka godzin możemy przenieść się na szczyty Himalajów oraz Karakorum
i dowiedzieć się, co czuje człowiek, który na nich staje. Z pewnością reportaż mogę polecić wszystkim, nie tylko fanom gór. Autorzy nie bali się przedstawić postaci Jerzego Kukuczki tylko jednowymiarowo. Dariusz Kortko i Marcin Pietraszewski napisali również wspólnie biografię innego wybitnego polskiego lodowego wojownika.

Maciej Wadowski. WBP- Kielce


Na spotkaniu omawialiśmy także książkę „Czerwony Tybet” Roberta Stefanickiego . Jest to książka o Tybecie, po jego aneksji przez Chiny w 1959 roku i przyłączeniu go do swojego państwa. To nie tylko Tybet dzisiejszy, chociaż wiele spraw obecnie może wyglądać inaczej, bowiem książka została wydana w 2014 roku. Autor kilkakrotnie był w Tybecie. Często odwołuje się do historii tego kraju, który z jednej strony kojarzy nam się z licznymi klasztorami i mnichami monotonnie wypowiadającymi mantry. Taki Tybet pokazują nam w telewizji, rzadziej mówią o tym, co tam się dzieje, o prześladowaniach, o przetrzymywaniu Tybetańczyków w więzieniach, w nieludzkich warunkach, o zabójstwach, o torturach. Najwyżej raz na jakiś czas pojawi się informacja o kolejnym mnichu, który spalił się
w proteście przeciw temu, co dzieje się w ich kraju. Świat pokazuje to nieomal jako ciekawostkę, ale nikt nie ma zamiaru wysłać wojska, nawet w misji pokojowej, aby nieco przyhamować bestialstwo Chińczyków. Chińczycy nie przestrzegają praw człowieka w swoim państwie, więc trudno się spodziewać, aby lepiej traktowali Tybetańczyków.

O napadzie na Wolny Tybet można powiedzieć to samo, co działo się w innych państwach, gdzie propagandyści obiecywali, że pod ich rządami będzie ludziom żyło się dostatniej. Żadnych obietnic komunistyczna władza nie miała zamiaru spełnić. I tak jak w każdym kraju byli tacy, którzy uwierzyli w obietnice, inni z różnych powodów przystąpili do zniewalania swoich pobratymców. Wiele osób twierdzi, że w więzieniach najgorszymi i nadgorliwymi nadzorcami są ci, którzy przeszli na złą stronę mocy.

Przywódca narodu, Dalajlama XIV w porę zdołał uciec do Indii i w Daramsali jest rząd Tybetu na uchodźstwie pod jego przywództwem. Do Indii i Nepalu ucieka wielu Tybetańczyków. Z jednej strony Chińczycy im to próbują utrudnić, z drugiej są zadowoleni. Im mniej będzie Tybetańczyków w Tybecie, tym lepiej. Już wiele milionów Chińczyków tutaj zamieszkało. Chińczycy wybudowali nowe osiedla, kolej, która połączyła ich państwo ze stolicą Tybetu, Lhasą.

Mnie ta książka się nie podobała i z trudem dobrnęłam do końca tylko dlatego, że zobowiązałam się coś o niej napisać. Zapewne podobne zdanie będą mieli ludzie, którzy kiedykolwiek zetknęli się z duchowością i religiami Wschodu. Potraktowanie buddyzmu tybetańskiego przywodzi mi na myśl porównanie religii chrześcijańskiej przez kogoś, kto był w trzech kościołach i po tych doświadczeniach napisał książkę o chrześcijaństwie.

Irena Paździerz


Trzecia książka omawiana na spotkaniu to „Żona piekarza” Marcela Pagnola. Piekarz Aimable zostaje porzucony przez swoją żonę Aurelię, która nagle uciekła ze swoim kochankiem- pasterzem Dominikiem, który w każdą środę i sobotę przychodził po chleb do piekarni, dla swojego markiza. Zrozpaczony mąż postanawia, że więcej chleba nie będzie piekł. Rozpacz po stracie żony powoduje, że nie chęci pracować, ani nie widzi sensu w codzienności.. Popada w ciężką depresję. W „Żonie piekarza” pokazane są przywary ludzkie, częste we współczesnym społeczeństwie. Każdy z mieszkańców wioski ma swoje zdanie i uparcie broni swoich racji. Niektórzy nie odzywają się do siebie przez wiele lat. Jednak w trosce o przywrócenie wiosce smacznego pieczywa złączyli swoje siły dwaj zaprzysięgli wioskowi wrogowie, których już rodzice i dziadkowie nie rozmawiali ze sobą. Dołączył do nich ksiądz i nauczyciel antyklerykał, bogaty markiz wszyscy skłóceni ze sobą mieszkańcy wioski. Zgodnie doprowadzili do powrotu do męża- piekarza, jego ślicznej wiarołomnej żony Aurelii i szczęśliwego zakończenia. Książka jest pełna wdzięku, opisuje cudowne okolice słonecznej Prowansji. Marcel Pagnol stworzył ciekawą historię, pełną humoru i ciepła. Dawno nie czytałam książki napisanej w formie dramatu, a mimo wszystko lekkiej, z dużą dawką humoru, która wręcz pochłonęłam za jednym „posiedzeniem’. Z całego serca polecam, tę sympatyczną bajkę dla dorosłych. (Ulubione cytaty: „Wczoraj delektowałem się nim z takim upodobaniem, że być może powinienem się z tego wyspowiadać.”:)) i kolejny „Pięciu na krzyż i wszyscy poobrażani!”.

Danuta Pak

Na zdjęciu członkowie klubu.
Na zdjęciu członkowie klubu.
Na zdjęciu członkowie klubu.
Na zdjęciu członkowie klubu.

Dnia 04.07.2022 r. roku odbyło się kolejne spotkanie DKK działającego przy Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej im. W. Gombrowicza w Kielcach. Na spotkanie przybyło 16 klubowiczek. Tematem dyskusji były trzy książki. Jedna z nich to:


„Czarne serce” Janusza Andermana. Jest to pierwsze moje spotkanie z twórczością autora. Według mnie jest to opis naszej świadomości społecznej. Jest to lektura nawiązująca do internowania ludzi w czasie stanu wojennego, aż do katastrofy smoleńskiej. W powieści jest przedstawiona historia dziennikarza francuskiego tygodnika, z pochodzenia Polaka, który najpierw był internowany, później oskarżony o zamordowanie swojej partnerki. Spędził pół roku w areszcie. Później autor nawiązuje do zdarzeń z 10 kwietnia 2010 roku. Cały kraj jakby stanął w miejscu. Trauma o tych 96 ofiarach katastrofy smoleńskiej tkwi w wielu z nas do dzisiaj. Ta powieść nie do końca jest dobra, jak czytam o niej na okładce książki. Myślę, że opinia o jej świetności jest nieco przesadzona. Nie jest też rozliczeniem ostatnich trzydziestu lat. Utwór według mnie jest napisany dość chaotycznie, bez zakończenia, powiedziałabym nawet, że wyraźnie nudny i na pewno nie będzie zrozumiały dla młodego pokolenia. Ja osobiście nie polecam.

Maja Skórska


Kolejną książką, którą omawialiśmy to: „Ja, my, oni”. Jest to wywiad z dziennikarką Teresą Torańską. I tym samym o Teresie Torańskiej. Minęło 10 lat od śmierci genialnej dziennikarki. Dziś mam w ręku rozmowy, wywiad z Torańską. Młoda dziennikarka – Małgorzata Purzyńska opublikowała ten wywiad w formie książki, kilka miesięcy po śmierci Torańskiej. Rozmowy trwały wcześniej, bardzo długo ( około 2 lat). Autorka tej książki była uczennicą dziennikarki, na zasadzie mistrz-uczeń. Pracę dziennikarską Małgorzaty Purzyńskiej cechuje rzetelność, odpowiedzialność, staranność. Dzięki temu my, czytelnicy dowiadujemy się wiele. Torańska mając 3 latka opuściła wraz z rodzicami i siostrą Wołkowysk ( miejscowość koło Grodna) i Baranowicz, dziś Białoruś). Rodzina zamieszkała w Białymstoku. Muzyka była całym życiem Teresy Torańskiej. Jest ona pianistką. Los jednak postanowił, że zostanie uznaną, znakomitą dziennikarką. Została magistrem prawa na Uniwersytecie Warszawskim. Na tymże uniwersytecie studiowała dziennikarstwo i ono stało się jej pasją. Wyszła za mąż mając 39 lat : „Nie mam dzieci, na szczęście. Gdybym miała bałabym się o nie. Mając dzieci do końca życia trzeba się o nie bać.” Mama Teresy Torańskiej to nauczycielka francuskiego. Tata również nauczyciel, Rosjanin. Jego ród pochodził z Petersburga. Mąż Teresy Torańskiej to Leszek Sankowski, informatyk i ekonometryk. Sama i często z mężem miewała dłuższe wyjazdy w wielu krajach. W Ameryce przebywała aż 2 lata. Najpierw sama, potem z mężem ( dzięki temu, że mąż wygrał konkurs Międzynarodowego Funduszu Walutowego. W Ameryce również zajmowała się dziennikarstwem. W rozmowie z Małgorzatą Purzyńską dość obszernie wypowiadała się na temat tamtejszego dziennikarstwa i porównywała je z naszym. Przebywała również w Harwardzie, gdzie w 1989 roku otrzymała stypendium.

Odpowiadając na pytania w książce „Ja, my, oni” powiedziała: „Dziennikarstwo to wysłuchanie drugiej osoby, pochylenie się nad innymi racjami oraz rzetelność, to wciąganie czytelnika w grę z rozmówcą”. Książki wydane przez Teresę Torańską opisują PRL. I tu cytat, jej słowa „ktoś musi opisać rzetelnie PRL i system komunistyczny. Moje książki weszły do kanonu literatury na uniwersytetach i wydziałach nauk politycznych na świecie. Bohaterami moich rozmów są ludzie decydujący o losach kraju, np. Jaruzelski czy Ochab. Chcę rozszyfrować ich intencje i sposób uprawiania polityki”.

„Ja, my, oni”- tę książkę bardzo polecam. Jest rzetelna, zawiera dużo zdjęć z archiwum prywatnego Torańskiej. Książkę napisała zdolna, inteligentna i mądra dziennikarka Małgorzata Purzyńska.

Zofia Rak


Bardzo nam się podobała książka Kristin Hannah „Jedyna z archipelagu”. Jest to kolejna książka tej autorki i kolejny już bestseller. Lubię jej prozę- przedstawia bowiem w mistrzowski sposób ludzkie problemy. Takie, które mogą się przytrafić w każdej współczesnej rodzinie. Czytając jej książki czujemy się tak, jak gdybyśmy byli w środku problemów lub obserwowali je u swoich bliskich, znajomych… . W tej akurat powieści autorka przedstawia bolesne, skomplikowane relacje matki i córki, opowiada o przeszłości, która je rozdzieliła. Przedstawia także relacje, nie tylko dotyczące rodziny, które łączą bohaterów książki. Ukazuje relacje Nory z umierającym homoseksualistą Erykiem, dla którego była najlepszą przyjaciółką i opiekunką. Także teraz i wcześniej, kiedy umarł jego przyjaciel. Przed laty Nora Bridge porzuciła męża i swoje dwie córki. W ciągu 11 lat odniosła sukces w gazecie, w rubryce porad życiowych. Nora – ikona moralności wie wszystko, umie doradzić jak utrzymywać dobre stosunki rodzinne, jak rozmawiać z dorastającymi dziećmi, jak poradzić sobie z wygasającym uczuciem w małżeństwie. Słowem, jej rady są uniwersalne. Ludzie zasypują ją pytaniami jak radzić sobie w różnych, często bardzo skomplikowanych sytuacjach rodzinnych. Niestety ona sama nie potrafi przełamać 11- letniego milczenia i nawiązać kontakt z młodszą córką Ruby, która wini ją za rozbicie rodziny i osobiste porażki, słowem, za wszystkie swoje niepowodzenia, w tym zerwanie z mężczyzną, którego kochała. Podświadomie pragnie zemsty na matce. I okazja nadarza się, gdy w gazecie ukazuje się zdjęcie nagiej Nory sprzed 11 laty w objęciach mężczyzny. Wybucha skandal. Ruby jest również wstrząśnięta, a jedna z gazet proponuje jej napisanie artykułu o matce, ich wzajemnych relacjach, o winie matki, o jej zdradzie i opuszczeniu rodziny. Suma za napisanie artykułu jest niebagatelna- 100 tys.dolarów. Ruby bardzo potrzebuje pieniędzy, akurat jest „w dołku”, bo straciła pracę, no i co ważniejsze, jest okazja, by zemścić się na matce. Ta jej zemsta komplikuje się jednak, bo Nora ulega wypadkowi samochodowemu, łamie nogę i wymaga opieki. Prosi o to Ruby, z którą wyjeżdżają do swego dawnego domu na wyspie, gdzie matka mieszka. Początkowa niechęć okazywana matce przez Ruby z czasem przeradza się w porozumienie, kiedy matka z córką zaczynają ze sobą rozmawiać na dzielące ich tematy obejmujące bolesne wspomnienia. Okazuje się bowiem, że przyczyną odejścia matki, od rodziny były zdrady małżeńskie ojca Ruby. Brak rozmów i zrozumienia, niedomówienia, wzajemnego porozumienia ale też upór dziewczyny i jej obsesyjna niechęć, wręcz nienawiść do matki, którą obwiniała za wszelkie zło, spowodowały 11-letnie milczenie Ruby. Niestety mimo wielu prób ze strony matki, która chciała nawiązać kontakt z córką, głównie poprzez wysyłane prezenty matki (te niestety nie były otwierane tylko z powrotem odsyłane, podobnie, jak i listy), nie udawało im się porozumieć. Teraz z konieczności i wzajemny pobyt w domu, rozmowy i dzięki temu wyjaśnienie sytuacji doprowadziło do pojednania Ruby z matką. Oczywiście nie było to łatwe. Ruby zaniechała napisania artykułu i stosunki pomiędzy matką a córką uległy całkowitej zmianie. Kobiety „wróciły” do siebie. Jednocześnie z powrotem dobrych relacji pomiędzy matką a córką doszło do pojednania Ruby Deanem, mężczyzną, którego opuściła 11 lat temu. Jej zerwanie z Deanem nastąpiło poprzez jej upór i niechęć słuchania wyjaśnień a także na skutek jej ucieczki z domu po odejściu matki. Jej życie prywatne i zawodowe nie układało się, nie zdobyła upragnionego uznania swojego talentu i swej artystycznej pasji. Nie układały się jej również relacje z mężczyznami. W treść książki jest też wpleciony wątek umierającego brata Deana- Erika, homoseksualisty odrzuconego przez swoich rodziców ( bogatych), oczywiście na skutek jego orientacji seksualnej. Tylko starszy brat Dean opiekował się nim. Także Nora była jego długoletnią przyjaciółką.

Treść książki toczy się wartko, ale szczęśliwe zakończenie jest od początku przewidywalne. Autorka po mistrzowsku osiąga happy- and. Moim zdaniem, nieco przydługo. Książkę oczywiście polecam, po pierwsze dlatego, że Kristin Hannah należy do moich ulubionych autorek, a także ze względu na poruszane w niej tematy. Jest to książka o stawianiu czoła przeszłości, o przebaczeniu, o konieczności zrozumienia drugiego człowieka i odkrywaniu prawdy. Autorka książki napisała wiele powieści, w tym niezrównanego „Słowika”. W książce nie zabrakło emocji, wzruszenia i chwili zastanowienia się nad własnym życiem i nad tym, na co mamy jeszcze czas.

Maria Jarońska

W spotkaniu udział wzięło 16 osób.

GODZINY OTWARCIA

Poniedziałek

900 - 1900

Wtorek

900 - 1900

Środa

900 - 1500

Czwartek

900 - 1900

Piątek

900 - 1900

Sobota

900 - 1500

Back to top