I Świętokrzyski Festiwal Literacki już za nami.
Ale emocje? Wciąż w nas!
To były dni pełne spotkań, rozmów, wzruszeń i uśmiechu. Pracowaliśmy na pełnych obrotach, a każde wydarzenie trafiało w punkt. Festiwal rozpoczął się wyjątkowym kiermaszem książek ze zbiorów Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej im. Witolda Gombrowicza w Kielcach – serce rosło, widząc tylu miłośników literatury!
A potem? Było tylko lepiej. Spotkania z niezwykłymi gośćmi:
-
Wojciech Chmielarz – jak zawsze intrygujący,
-
Piotr Stramowski – nie tylko aktor, ale też znakomity rozmówca,
-
Edyta Jungowska – cudowna osoba,
-
Anna Seniuk – wspaniała aktorka i współautorka biografii Anna Seniuk. Nietypowa baba jestem.
Czy można było chcieć więcej?
Był też magiczny spacer literacki „Żeromski pod księżycem” – wieczór pełen słów i nastroju, który pozostanie w pamięci na długo.
Nie zabrakło również sztuki – wernisaż wystawy „Światy kruche – sztuka papieru” autorstwa Mirosławy Truchty-Nowickiej zachwycił subtelnością i pięknem. (Wystawę można oglądać do 30 czerwca w Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej w Kielcach – serdecznie zapraszamy!)
W sumie odbyło się 25 wydarzeń. Tyle się działo, że trudno wszystko wymienić!
Ale jednego nie sposób pominąć – recital Stanisława Sojki. Wybitny artysta, wyjątkowe emocje. Cisza, muzyka i poruszenie serc – prawdziwa wisienka na torcie.
Nie możemy też nie wspomnieć o naszych wspaniałych członkiniach Dyskusyjnego Klubu Książki, które z zaangażowaniem uczestniczyły w festiwalu i z dumą reprezentowały Klub podczas Gali Świętokrzyskiej Nagrody Literackiej.
To był wieczór pełen wzruszeń i radości.
Szczególnie miłym momentem były podziękowania skierowane do Pani Dyrektor Agnieszki Kuś – wyrażone podczas kolejnego spotkania Klubu, które odbyło się 12 czerwca.
Po festiwalu wróciłyśmy – jak zawsze – do tego, co kochamy najbardziej: do książek i rozmów o nich.
12 czerwca omówiłyśmy:
-
Dintojrę Sylwii Chutnik – zbiór opowiadań o trudnych emocjach i wewnętrznych rozrachunkach, skłaniających do głębokiej refleksji.
-
Pretensja o tytuł jest jedyną, jaką mieć tu można Jerzego Pilcha – felietony pełne błyskotliwości, ironii i życiowej mądrości.
To książki, które zostają w głowie. Nie trzeba ich rozumieć jednakowo – wystarczy je poczuć. Zatrzymać się na chwilę.
I właśnie za to kochamy literaturę – bo każdy odnajduje w niej coś dla siebie.
A teraz… z niecierpliwością odliczamy dni do kolejnej edycji festiwalu.