Dnia 9 stycznia 2025 roku odbyło się spotkanie Dyskusyjnego klubu Książki przy Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej w Kielcach. Omawiałyśmy:
- Agnieszka Kuchmister „ W korzeniach drzew”
- Haruki Murakami „ Śmierć komandora. Pojawia się idea”
- Zadie Smith „ Oszustwo”.
Było to pierwsze spotkanie w 2025 roku. Ponieważ nie widziałyśmy się ponad miesiąc, a członkowie klubu znają się od lat, rozmowom nie było końca. Ale jak przystało na klub literacki nasze dyskusje krążyły wokół książek- co nowego na rynku księgarskim, co ciekawego przeczytałyśmy, a także jakie są nasze plany na rok 2025. Podsumowałyśmy zeszły rok i wyciągnęłyśmy wnioski. W spotkaniu udział wzięło 13 osób, na kolejne zapraszamy 24 lutego.
Bohater książki Haruki Murakamiego „ Śmierć Komandora. Pojawia się idea” to bezimienny malarz malujący portrety na zamówienie. Poznajemy go w dość burzliwym momencie życia gdy rozstaje się z żoną. Nawet nie zadając pytania „dlaczego” bohater z pokorą godzi się z tą sytuacją i wyrusza w podróż po Japonii, podczas której stara się ułożyć i zrozumieć swoje dotychczasowe życie. Kończą się pieniądze i musi skorzystać z pomocy przyjaciela. Osiada w domku w górach należącym do ojca Masahiko Amada. Do tego momentu książkę ciężko mi się czytało, bo to taka opowieść o niczym. Ale to się zmieniło… . Tajemniczy i niezwykły dom, który należał do malarza Tomohika Amady, odnalezienie jedynego, pozostałego obrazu, znajdującego się w domu p.t. „ Śmierć Komandora”, niesamowita fascynacja nim naszego bohatera i w tle opera Don Giovanni Mozarta. Wszystko to zagęszcza atmosferę, a poznanie enigmatycznego Wataru Menshikiego, którego znaki w nazwisku znaczą „ unikanie koloru” zaczyna coś niezwykłego gdzie rzeczywistość miesza się z elementami nadnaturalnymi łącznie z poznaniem Ideii. Ta atmosfera wprowadza zamęt nie tylko w głowie bohatera ale przede wszystkim w głowie czytelnika. Ale tak naprawdę co mnie w niej ujęło to tworzenie portretu Wataru Menshikiego, od białego podobrazia po nakładanie barw. Człowiek którego znaki w nazwisku to unikanie barw na portrecie jest tylko barwą np. „ Zieleń lasu zmoczonego deszczem, czy pomarańczowy- wybuchający płomień, barwa niosąca siły witalne a też powoli gnijącego owocu”. Albo „rysowanie kogoś to zrozumienie, interpretowanie go. Nie słowami ale liniami, kształtami i kolorem”. To robi Murakami, zmusza nas do zrozumienia i interpretowania nie tylko kolorem ale i słowami bohaterów. Zmusza również nas wszystkich do przemyśleń, bo dobry autoportret to nie to co wodzimy w lustrze, ale to co jest głęboko ukryte pod spodem i nie zawsze niestety nam się on podoba. Wiem, w książce jest dużo opisów strojów, porcelany . potraw, domu, seksu, ale opowiada to malarz, więc pewnie dlatego są one plastyczne, barwne. Natomiast opisy przyrody, czy demoniczny głos dzwonka przypominają mi powieść grozy, i to mi się podoba. Imię Wataru to znaki „ przekraczający rzekę”, i taki jest Wataru. Przekracza ustalone normy społeczne, umiejętnie i subtelnie wykorzystuje ludzi, którzy go otaczają, próbuje zbliżyć się jak najbardziej do śmierci, a nawet wydaje się wierzyć w „ Ideę”. A przecież to człowiek bardzo pragmatyczny związany z branżą IT. To dopełnia jego portret, gdzie barwy się lekko zlewają, mieszają, nakładają, są obok siebie. Jest jeszcze jeden kolor, który wieńczy obraz- to kolor biały, jak włosy Wataru. Książka jest specyficzna, ja nie potrafię malować i dlatego mnie ona fascynuje, zresztą bardzo lubię Haruki Murakamiego. Natomiast dla czytelnika przeciętnego, który nie do końca rozumie Murakamiego, książka może być nieco trudna i być może będzie ją musiał za jakiś czas przeczytać jeszcze raz by wyrobić sobie jakiś pogląd. Mnie się powieść bardzo podobała i polecam ją do przeczytania.
Elżbieta Kułaga
W kolejnej powieści „W korzeniach drzew” autorka opisuje smutny i tragiczny los Polaków którzy musieli zamieszkać na tak zwanych Ziemiach Odzyskanych. Przedstawiona w powieści rodzina opuszcza wioskę Pełtew, obwód lwowski (Ukraina) i zamieszkuje w Schlechtesdorfie. W Złej Wsi, jak wyrażają się bohaterowie książki o Schlechtesdorfie, wszystko jest obce. Ludzie nie używają tej nazwy. Mówią po prostu Zła Wieś.
„Na jej głowę spadały omroki. Tak mówiła; omroki, że do głowy jej wchodziły, że to miejsce wlewa się w nią czernią, że już ma serce całkiem czarne. Bo to miejsce nie lubi obcych. Bo ona tu jest jak bylina wyrwana, z korzeniami, co została daleko za Pełtwią”. A więc wszystko było obce, panowała bieda. Jedynie poniemieckie przetwory słoiki z owocami, mięsem i warzywami mogły pocieszyć. Cóż kiedy ojciec rodziny wszedł do pięknej piwnicy i natknął się na szkielety ludzkie. Opisana przez Agnieszkę Kuchmister rodzina Kruk to mama Anna, tata, Lala mająca około10 lat i Gienia dorosła córka państwa Kruk. Psychika Anny jest zachwiana, choruje, ma ostre objawy schizofrenii. Wreszcie stan Anny jest tak tragiczny że ląduje ona w zakładzie dla obłąkanych. Jest w tym szpitalu bardzo ciężkim przypadkiem. Choroba wynika z tęsknoty za Ukrainą.
Lala zapewne dlatego że jest dzieckiem ucieka w świat fantazji. Zaprzyjaźnia się z wyimaginowaną, małą, nieistniejącą Żydówką Szejmą. Spędza z nią swoje wymyślone dziecięce dni. Lala to dziewczynka zdolna, empatyczna, posiada talent pisarki. Opisuje więc i rysuje niecierpek, dziewannę, szałwię. Opowiada o podziemnym królestwie borowików, kani, maślaków, pieprzników, muchomorów. Mimo tego świat małej Lali jest przecież pełen zdarzeń tragicznych. Tatę kocha, rozumie wszystkich, a przecież tata codziennie pije alkohol, mama dziwnie się zachowuje. Siostra Gienia pisze z Alą grubą książkę, lecz Gienia musi wyjechać do miasteczka, pracować i zdobyć zawód. Zamieszkuje w poniemieckim miasteczku Steinberg, Kamienna Góra. Przed wojną wiadomo mieszkali tu Niemcy. Znajduje Gienia stare książki, stare gazety pełne fotografii. Przegląda je, powoli uczy się niemieckiego. Ucząc się na pielęgniarkę pracuje w zakładzie psychiatrycznym gdzie przebywa jej matka. Jest pilnym pracownikiem, w wolnych chwilach od pracy zajmuje się matką.
Przebywa w tym zakładzie tajemniczy człowiek, o którym jeszcze w Złej Wsi mówiono „zabójca”. Złapano go obdartego, zabiedzonego nic nie mówiącego. Gienia wertując w poniemieckiej piwnicy gazety rozpoznaje tego człowieka. To zwykły obywatel niemieckiego miasteczka. Niemiec nie zabił nikogo, nie skrzywdził. Ukrywał się udawał niemego bo bał się samosądu Polaków. Gienia zna prawdę z niemieckiej gazety wydanej przed wojną. Pomaga temu człowiekowi wrócić do normalnego życia.
Recenzenci piszą, że powieść „W korzeniach drzew” zawiera elementy fantastyki i realizmu magicznego. Czytając tę książkę skupiłam się jednak tylko na tym co dla mnie było najważniejsze; los Polaków wypędzonych z ukochanych rodzimych stron. Cieszę się, że przeczytałam tę powieść, napisaną z doskonałą znajomością warsztatu pisarskiego. Tytuł jest bardzo trafny, oddaje w swej treści ból, smutek, zagubienie ludzi opisanych w powieści
„Ociężałe od tego smutku szłyśmy poprzez wysokie trawy. Parzyły nas pokrzywy, a kolce dzikich jeżyn drapały do krwi. Jednak bardziej bolesne było to, co wdzierało się do głów. Zawieszona między czasem żałość. Przeszłość uwięziona w splątanych korzeniach drzew”
Zofia Rak
„Oszustwo” Zadie Smith to powieść wielowątkowa, którą można zaliczyć do gatunku społeczno-obyczajowej powieści historycznej. Składa się z krótkich, zwięzłych tematycznych opowieści. Akcja toczy się w wiktoriańskiej Wielkiej Brytanii, który to okres był czasem świetności tego kraju. Młody robotnik został oskarżony o oszustwo, kiedy wyszło na jaw, że podawał za sir Rogera Tichborne a, a jego rzekoma rodzina stanęła do walki o zabezpieczenie sporego majątku. Poznajemy też losy Elizy Touchet , kuzynki niezbyt zdolnego pisarza Williama Harrisona Ainswortha, który miał ambicje pisać jak Dickens. Ciekawy jest też wątek byłego niewolnika z Jamajki, który zeznawał w sądzie jako świadek podczas procesu Sir Rogera. Spodobała mi się postać Elizy Touchet , która jest bohaterką mocną, niezależną, odważną w głoszeniu własnych poglądów i otwartą na nowe doświadczenia. Jest samotną kobietą, której mąż odszedł w tajemniczych okolicznościach a jedyne dziecko zmarło. Jest to jednak mądra kobieta. Potrafi ocenić mierne pisarstwo kuzyna, życie w kłamstwie i ponad stan. Eliza Touchet, to najbardziej barwna, ciekawa i wzbudzająca pozytywne uczucia osoba występująca w powieści. Jest feministką, która dostrzega podrzędną role kobiety w świecie zdominowanym przez mężczyzn i potrafi się temu przeciwstawić. Niestety sama forma powieści nie jest łatwa, łatwo się w niej pogubić i trzeba uważnie śledzić treść. Lektura zmusza do myślenia, skłania do refleksji, ale polecam ją tylko wytrwałym czytelnikom.
Danuta Pak