Please ensure Javascript is enabled for purposes of website accessibility

Witamy na stronie Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej im. Witolda Gombrowicza w Kielcach.

Zapraszamy do korzystania ze zbiorów.

Kontakt z Wypożyczalnią:

poniedziałek, wtorek, czwartek, piątek: 9:00-19:00; środa, sobota: 9:00-15:00

Na zdjęciu członkowie klubu.
Na zdjęciu członkowie klubu.
Na zdjęciu członkowie klubu.
Na zdjęciu członkowie klubu.
Na zdjęciu członkowie klubu.
Na zdjęciu członkowie klubu.
Na zdjęciu członkowie klubu.
Na zdjęciu członkowie klubu.
Na zdjęciu członkowie klubu.
Na zdjęciu członkowie klubu.
Na zdjęciu członkowie klubu.
Na zdjęciu członkowie klubu.

Dnia 21 marca 2024 roku w pięknej wiosennej atmosferze odbyło się świąteczne spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki. Stół był udekorowany gałązkami wierzby, które już pokryły się młodymi listkami. Nie zabrakło też kolorowych kartek i świątecznych potraw. Na środku królował baranek otoczony kolorowymi pisankami i mnóstwem różnorodnych wypieków, jak słodkie mazurki czy puszyste baby wielkanocne. Rozmawialiśmy oczywiście o świętach. Jedna z uczestniczek spędza je często w Wielkiej Brytanii i opowiadała jak jej wnuki, już mali Brytyjczycy wierzą, że to właśnie wielkanocne zajączki dekorują i ukrywają jajka ( także te czekoladowe), które w niedzielę wielkanocną stanowią obiekt pożądania podczas tradycyjnej zabawy w ich poszukiwanie. Co prawda w Anglii w Wielkanoc królują jajka czekoladowe, ale nasza klubowiczka pokazuje swoim wnukom nasze polskie pisanki, maluje je z nimi i stara się wprowadzić do ich angielskiego domu jak najwięcej polskiej tradycji.

 

Rozmawialiśmy także  o Wielkanocy we Włoszech, bo kilka z nas spędzała je w tym pięknym kraju. Dla Włochów jest to przede wszystkim czas relaksu, który spędzają na świeżym powietrzu i ze znajomymi. I tu podobnie jak w Anglii, popularnością cieszą się  jajka z czekolady, na które czekają najmłodsi. Kupuje się je w sklepach lub u cukierników, a w ich środku znajdują się małe niespodzianki dla dzieci. Nie ma we Włoszech tradycji polewania się wodą, natomiast ludzie spędzają czas na piknikach lub grillując, lub wybierają się na kilkudniowy wypad za miasto. Oczywiście rozmawiałyśmy  na spotkaniu o naszych polskich obyczajach świątecznych. Korzystaliśmy z książek:

    1. Kinga Kłosińska, Aneta Kosiba „ Jak zastawić i udekorować stół” ( najbardziej nas interesował rozdział dotyczący Śniadania Wielkanocnego)
    2. Joanna Łagoda, Maja Łagoda- Marciniak, Anna Gotowiec „Święta w Polskim domu”
    3. Renata Hryń-Kuśmierek, Zuzanna Śliwa „Księga tradycji-zwyczaje w polskim domu”
    4. Renata Hryń- Kuśmierek „Polskie tradycje doroczne”
    5. „Kuchnia polska na wszystkie okazje. Potrawy wielkanocne”.

 

Na naszym wielkanocnym spotkaniu nie zabrakło gości : Dyrektor WBP-Pan Andrzej Dąbrowski i były Dyrektor BWA- Pan Marian Rumin, bawili nas fantastycznymi literackimi ciekawostkami i opowiastkami. Na koniec życzyliśmy sobie wesołej Wielkanocy, oby była pełna zdrowia, szczęścia i odpoczynku od codziennych obowiązków, oby przyniosła spokój, relaks i odnowę energii. Było miło, przyjemnie i klimatycznie. W spotkaniu udział wzięło 15 osób. Kolejne odbędzie się już w kwietniu.

Na zdjęciu członkowie klubu.
Na zdjęciu członkowie klubu.
Na zdjęciu członkowie klubu.
Na zdjęciu członkowie klubu.
Na zdjęciu członkowie klubu.
Na zdjęciu członkowie klubu.
Na zdjęciu członkowie klubu.

Dnia 26.02.2024 r. odbyło się spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki przy Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej w Kielcach. Omawialiśmy:

 

„Hotel złamanych serc” – Deborah Moggach

Autorka dwu bestsellerów „Tulipanowa gorączka” i „Hotel Marigold”. Według nich nakręcono ładne, pozytywne filmy, szczególnie „Hotel Marigold” z fenomenalną jak zwykle Mary Smith.  Zaczęłam czytać w nadziei na równie urokliwą opowieść. Niestety, nie umniejszając sławie pisarki w mojej ocenie  nie jest to opowieść wysokich lotów. Raczej muszę powiedzieć, że jest to nieciekawa książka. Może filmowiec potrafiłby stworzyć z niej interesujący film o ludziach, którzy pod koniec życia potrafią znaleźć miejsce do szczęścia, ja takiego daru nie mam. Dla mnie ot czytadło właściwie szkoda czasu.

 

„Migot . Z krańca Grenlandii” – Ilona Wiśniewska

Autorka jest związana z północą globu. Mieszka w Norwegii na północy i jak sama się przyznaje jest to jej 12 noc polarna, choć poprzednie nie były tak ciemne. W „Migocie” opisuje fragment życia niewielkiej grupy ludzi zamieszkujących północną Grenlandię, ich trudne i bardzo odmienne od naszych standardów warunki i wymuszone nimi zwyczaje. Takie „mgnienie”.

Pobyt na północnej Grenlandii ułatwił autorce znajomy zwany Kadduną, człowiek który od 10 lat przyjeżdża do przyjaciół i kilka miesięcy żyje tak jak Grenlandczycy. Wypływa w morze z łowcami ,chodzi na polowania na lądzie. Ilona Wiśniewska też w niektórych zdarzeniach uczestniczyła, udało jej się poznać ciekawych ludzi. Wszystkie opowiadania są interesujące , naszkicowano też stosunki z Ameryką poprzez politykę Duńską. Tragiczne przesiedlenie wsi na północ w1956 w związku z budową amerykańskiej bazy wojskowej. Rozbicie się amerykańskiego bombowca z ładunkami jądrowymi. Do sprzątania skutków katastrofy zmuszono tubylców- Inughuitów, którzy potem szybko umierali na nieznane choroby. Czy gdzieś pod lodem są jakieś szczątki radioaktywne?

 

Amerykanie zaprzeczają.

 

Siorapaluk to najbardziej północna na świecie osada zamieszkała przez rdzennych Inughuitów. Ich przodkowie (tzw. kultura Thule) dotarli do północnej Grenlandii z Alaski w XI w. przywożąc ze sobą narzędzia i umiejętność polowania na wieloryby, przechowywania mięsai budowania kamiennych domów. W XVII w. zlodowacenie północnej Grenlandii odizolowało ten teren od reszty świata. Wykształcili własne sposoby przetrwania ,ale zatracili umiejętność polowania na morzu, zwierzęta upolowane na lądzie nie wystarczały do utrzymania przy życiu. I wtedy zdarzył się cud. Szaman z Ziemi Baffina popełnił morderstwo i w obawie przed zemstą uciekł z grupą krajan na wyspę Devon. Tam w 1853r spotkał Brytyjczyków poszukujących zaginionej ekspedycji. Grenlandzki tłumacz przekazał wieści o Inughuitach na północy Grenlandii. Wielka wędrówka psimi zaprzęgami przez góry i kruchy lód rozpoczęła się w 1859 r. Spotkali tubylców w 1863r.i znów nauczyli się zdobywać pożywienie na morzu. Dziś są wielkie ograniczenia w łowiectwie morskim i coraz mniej osób potrafi wykonywać ten ciężki zawód i los społeczności jest bardzo niepewny. Chyba że znów stanie cud jak z szamanem w XIXw.

 

W spotkaniu udział wzięło 14 osób.

Dnia 22 stycznia 2024 roku rozmawialiśmy o „ Dziennikach” Witolda Gombrowicza. Nie dla każdej klubowiczki okazały się one łatwe w odbiorze. Na 14 osób, które wzięły udział w spotkaniu w całości „Dzienniki” przeczytało 8 Pań.

„Dziennik 1953-1969” Witolda Gombrowicza to prawdziwe „opus magnum”. Zawarty jest w nim cały przekrój społeczeństwa, jego poszczególnych warstw, które poddał bardzo ostrej krytyce. Mocno podkreślił nasze wady narodowe, nasze przywary, nasz stosunek do historii, sztuki, tradycji. W nich to właśnie zawarta jest polskość, nasz patriotyzm i ukochanie ojczyzny. Być Polakiem jak pisał, to nie tylko kłaniać się Polsce, klękając przed nią, ale to jest także walka o Nią. To nie jest tylko walka zbrojna, ponosząca tysiące ofiar, ale to jest walka piórem, sztuką, muzyką. Szczególnej krytyce zostali poddani nasi pisarze, będący tak w Polsce, jak i na emigracji. Ostro krytykuje Związek Literatów Polskich i skupionych wokół niego pisarzy ( Jana Lechonia, Juliana Tuwima, Antoniego Słonimskiego i innych). Nazywa ich „ pryszczaci”. Dlaczego? Dlatego, że piszą na zamówienie, pod czyjeś dyktando. Nie są sobą. Ich przesłaniem, nie jest ojczyzna, lecz pieniądze i to dosyć duże. Krytykuje ich spotkania alkoholowe, nieobyczajność, orientacje seksualne, które w tych kręgach były normalnością. Na wyróżnienie u W. Gombrowicza zasługuje „Kultura Paryska” na czele której stał Jerzy Giedroyc, który mu dużo pomaga, drukuje  utwory, a nawet „Dziennik”. Pomaga także wydać niektóre Jego książki.. Witold Gombrowicz dobrze wypowiada się także o Iwaszkiewiczu i Miłoszu, chociaż mieli inne światopoglądy. Do tego grona należał tez Konstanty Jeleński. Natomiast pozostałych „potępia w czambuł”, nazywając ich pisarzami drugorzędnymi. Przebywając na emigracji, mógł za to spoglądać z dystansem , na to co dzieje się w Jego kraju. Nie należy oceniać Polaków przez pryzmat Mickiewicza, czy Szopena, ale przez to , co jest tu i teraz, na podstawie ludzkich wartości i samych ludzi, których ojczyzna wydała. Krytykuje fałsz, dwulicowość i wszelkie ułomności, zwracając uwagę na edukację. Jest ateistą i też w szczególny sposób krytykuje Kościół, który nie angażuje się w sprawy ojczyzny. Reasumując, mogę nazwać „Dziennik 1953-1969” W. Gombrowicza drogowskazem nadającym kierunki działania, wskazówki, jak pielęgnować dobrze rozumiany patriotyzm i jak odnaleźć się w upadającej Ojczyźnie. Pomimo wad jakie sam Witold Gombrowicz posiadał ( orientacja seksualna, alkoholizm), mogę Go z całą odpowiedzialnością nazwać polskim patriotą na emigracji i Wielkim Pisarzem.

Wiesława Czerw

Na zdjęciu członkowie klubu.
Na zdjęciu członkowie klubu.
Na zdjęciu członkowie klubu.
Na zdjęciu członkowie klubu.
Na zdjęciu członkowie klubu.
Na zdjęciu członkowie klubu.
Na zdjęciu członkowie klubu.

W poniedziałek 15 stycznia 2024 roku odbyło się pierwsze w tym roku spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki przy Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej w Kielcach. Podsumowałyśmy zeszły rok i wyciągnęłyśmy wnioski. Przypomniałyśmy sobie jakie miłe i ciekawe historie się wydarzyły. Wspominałyśmy także Teresę Janecką, która niestety odeszła od nas a była bardzo zaangażowana w pracę Klubu. Nowy rok rozpoczął się dla naszego klubu "z przytupem". Wiele emocji wzbudziła wizyta Pana Dyrektora Andrzeja Dąbrowskiego, który chętnie wziął udział w spotkaniu o "Dramatach" Wiesława Myśliwskiego. Bardzo ciekawie opowiadał o Wiesławie Myśliwskim, którego bardzo dobrze osobiście zna. Podzielił się z nami anegdotami z życia Wiesława Myśliwskiego, opowiadał o jego życiu, rodzinie, twórczości. Głównym tematem były jednak dramaty, które omawialiśmy. Spotkanie było bardzo ciekawe i wiele wniosło do naszego - pozytywnego postrzegania Wiesława Myśliwskiego.


„Klucznik” Wiesława Myśliwskiego to dwuaktowy dramat z czasów powojennych przemian – napisany w 1978 r. Utwór zawierający zaledwie 70 stron przeczytałam w bardzo krótkim czasie. Im przewracałam dalsze kartki, tym bardziej opisy sytuacyjne wciągały mnie. Wydaje się, że autor musiał widzieć i obserwować wiele zachowań  wiejskich, by z takim pietyzmem je opisać. Tak zwany chłopski rozum, logika a jednocześnie prostota myślenia widnieje niemal na każdej stronie utworu.

Bohaterem dramatu jest, jak sam tytuł wskazuje, Klucznik, imieniem Kazimierz, który na koniec dnia zamyka różne drzwi w majątku Hrabiego. Pierwszy akt rozgrywa się w domu Klucznika. Jest tam jego zona Wanda, syn Piotrek, babka i dziadek. Wieczorem do jego domu przychodzą różni ludzie: stróż, dwóch chłopów, Jasiek-pijak, Kasia- żona Jaśka i dwóch milicjantów. Głównym tematem jest bliska śmierć Hrabiego, chorego na serce oraz wygrana rewolucja wraz z czekaniem jak i kiedy będzie podział majątku Hrabiego dla chłopów.

W drugim akcie dramatu akcja rozgrywa się w pałacu Hrabiego. Na czoło wysuwają się filozoficzne wywody Hrabiego na temat życia i śmierci podczas rozmowy z siostrą, córką, lekarzem, lokajem i klucznikiem Kazimierzem. Hrabia przeczuwając zbliżający się koniec życia, a także epoki w której żył, próbuje omamić Klucznika propozycją przekazania mu całego swojego majątku, którego tak naprawdę już nie miał. Klucznik zorientował się, że Hrabia umierając  zażartował sobie z niego, wykrzyknął z wyrzutem „…oszukałeś mnie panie. Zawsze nas oszukiwali”. Takimi słowami kończy się dramat.

Zdecydowanie polecam przeczytać ten utwór. Autor zawarł w nim wiele życiowych mądrości wynikających z trudnych wieloletnich doświadczeń, nie tylko własnych.

Nina Łucak


Dramaty Wiesława Myśliwskiego  „Złodziej”, „ Klucznik”, „Drzewo”, „Requiem dla gospodyni”.

Wszystkie te dramaty łączy jedno. Są to moralitety, we wszystkich występują podobne postaci: Stary Ojciec jako podstawa moralna o niewzruszonych zasadach i  pozostałe: dzieci, znajomi, które tylko podkreślają epokę w której toczy się akcja. Wszystkie też dzieją się na wsi. Najtragiczniejszy „Złodziej” obejmuje czas wojenny, pełen okrucieństw i trudnych wyborów, a wtedy łatwo stracić człowieczeństwo. W „Kluczniku ”pokazany jest czas powojenny, okres reformy rolnej, małości ludzkiej i zachłanności. Na tym tle zmian i niepewności postać Klucznika rysuje się jako pełna obowiązkowości nawet nonsensownej, ale w swej stałości godnej szacunku. Przynosi codziennie ciężko choremu Hrabiemu klucz i snuje nieprawdziwą opowieść o życiu w rozparcelowanym już majątku. Obaj grają swoje role. Pan udaje że wierzy, Klucznik udaje że ufa Hrabiemu. W końcu aktu wykrzykuje „Oszukałeś mnie jaśnie panie! Zawsze nas oszukiwałeś!”

„Drzewo” pomimo dużej ilości występujących osób jest najłatwiejsze w czytaniu, tak jakby sam autor najlepiej znał tę epokę późnego PRL i najlepiej się w niej czuł. Jak w pozostałych dramatach główną postacią jest Stary Człowiek, stojący na straży wartości, które symbolizuje drzewo rosnące od pokoleń w pobliżu domu. Ma zostać ścięte żeby ułatwić przeprowadzenie drogi .Stary Duda wdrapał się na wierzchołek aby je chronić „Rzecz dzieje się w ciągu jednego dnia, lecz dzień jest tutaj miarą umowną”. Wokół tego drzewa przechodzi wielu ludzi, teraźniejszych i wielu z przeszłości starego Dudy, . Toczą się rozmowy, wspomnienia, groźby, nawet rozważania filozoficzne „co byś zrobił i czego doświadczył, to tylko los. A cóż los człowieczy znaczy? Że możesz tylko lepiej, gorzej ale nie inaczej ”ostatnie słowa dramatu brzmią smutno: „Marcinie ,Waszego świata już nie ma. Ostało się tylko to drzewo”

„Requiem dla gospodyni” rozgrywa się współcześnie. I tutaj główną osobą jest stary Gospodarz , który chce urządzić czuwanie przy trumnie zmarłej Gospodyni. Niestety czasy się zmieniły i sąsiedzi nie są skłonni do modlitwy przy zmarłej. Dlatego przez dom Gospodarza przechodzi korowód postaci przypadkowych, rzeczywistych i tych nierealnych z marzeń i wspomnień.

Dramaty Myśliwskiego czyta się ciężko, dla mnie nie jest to lektura łatwa, lekka i chyba nie całkiem przyjemna, dlatego polecam tylko licznym jego wielbicielom.

Danuta Pak

GODZINY OTWARCIA

Poniedziałek

900 - 1900

Wtorek

900 - 1900

Środa

900 - 1500

Czwartek

900 - 1900

Piątek

900 - 1900

Sobota

900 - 1500

Back to top