Please ensure Javascript is enabled for purposes of website accessibility

Witamy na stronie Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej im. Witolda Gombrowicza w Kielcach.

Zapraszamy do korzystania ze zbiorów.

Kontakt z Wypożyczalnią:

poniedziałek, wtorek, czwartek, piątek: 9:00-19:00; środa, sobota: 9:00-15:00

Logo MKiDN


Wojewódzka Biblioteka Publiczna im. Witolda Gombrowicza w Kielcach otrzymała 90 790 zł dofinansowania na zadanie Dyskusyjne Kluby Książki w województwie świętokrzyskim w ramach programu „DYSKUSYJNE KLUBY KSIĄŻKI” 2024 ze środków Instytutu Książki pochodzących z dotacji celowej Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Całość zadania 100 790 zł. Pozyskane środki zostaną przeznaczone na zakup kompletów książek dla klubów, szkolenia dla moderatorów, spotkania autorskie na terenie województwa świętokrzyskiego oraz działania związane z promocją idei programu.


Koordynator wojewódzki programu: Małgorzata Winkler

kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki (25.11.2019)
Spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki (25.11.2019)
Spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki (25.11.2019)

W dniu 25 listopada 2019 r. odbyło się spotkanie DKK, w którym udział wzięło 13 osób. Na spotkaniu omawialiśmy dwie książki: Sławomira Kopera „Stracone pokolenie w PRL” oraz Mario Vargasa Llosy „Lituma w Andach”.

Autor Sławomir Koper, historyk zajmujący się biografiami słynnych Polek i Polaków żyjących w ostatnich latach XX weku. Napisał kilkanaście książek, które cieszyły się i cieszą dużą popularnością. Omawiana książka „Stracone pokolenia” pokazuje życiorysy – biografie 7 artystów, którzy w II połowie XX wieku mieli duży wpływ na rozwój kultury. Wszyscy byli młodzi, pełni marzeń, zapału, ale ich życie różnie się układało. Duży ujemny wpływ na ich postawę wyciskał alkohol i prawie każdy z nich był alkoholikiem, ich życie prywatne też odbiegało od normy, było bardzo skomplikowane, niektórzy służyli władzy PRL, inni przeciwnie, uważali władze za swoich wrogów. Uprawiali słuszne szyderstwa, odznaczali się dużymi niepokojami...

W książce znajdujemy opisy takich postaci jak:

- Zbigniew Cybulski (zginął tragicznie w wieku 40 lat), wybitny aktor, idol młodzieży, ale trudno mu było znaleźć sobie miejsce w życiu, zwłaszcza prywatnym, był mężczyzną o nieproporcjonalnej budowie, alkoholik.

- Andrzej Brycht (umarł w wieku 63 lat), poeta, prozaik. Miał dużą łatwość pisania, wyszydzał „bananową” młodzież, miał poglądy antyniemieckie np. Raport z Monachium. Korzystał z przywilejów władzy, zmienił swe poglądy, był współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa, krytykował Paryską Kulturę, charakteryzował się dużą brutalnością. Wyjeżdża za granicę, tu pieniądze, alkohol, kobiety wpłynęły na jego późniejszą twórczość. Wraca do Polski i okazuje się, że może pisać tylko w Polsce i o Polsce.

- Edward Stachura (żył 42 lata): „Sted” - poeta, prozaik, dramaturg, miał bardzo ciężkie warunki bytowe. Od młodych lat ciężko pracował np. jako drwal, tworzył już od 17-tego roku życia. Takie słynne jego utwory jak „Siekierezada”, „Zima leśnych ludzi” zostały sfilmowane. Ciągle podróżował, poezję pisał „chodząc”- jeden wiersz śpiewał nawet Marek Grechuta. Zły wpływ ojca spowodował u niego choroby psychiczne, popełnił samobójstwo. Liczne romanse, włóczęgostwo – trudno mu było żyć między ludźmi.

- Ryszard Milczewski-Bruno (zginął w wieku 39 lat) – utonął w jeziorze. Był szaławiłą, poetą, bliskim przyjacielem Stachury, nie poddawał się żadnym konwenansom, modom, nie ulegał blichtrowi. Jego poezja brudna, szara, ciemna, chore życie było i nie było ucieczki z niego.

- Teresa Tuszyńska (umarła w wieku 55 lat), aktywna w latach 1958 do 1973, modelka, aktorka, uwielbiana. Jednak alkohol, szalone nocne życie eliminują ją ze świata sztuki. Umiera w zapomnieniu.

- Stanisław Grochowiak – żył 42 lata, poeta, dramatopisarz, uprawiał groteskę. Jednak alkohol, problemy materialne powodują że umiera opuszczony.

- Wiesław Dymny – zginął (?) w wieku 42 lat. Podziwiany aktor, plastyk, aranżer życia kulturalnego w Krakowie (Piwnica pod Baranami), mąż Anny Dymnej. Alkoholik.

To są typowi przedstawiciele bohemy artystycznej tamtych lat. Czy alkoholizm, który opanował tych twórców, wynikał z problemów materialnych, czy niedostosowanie się do życia politycznego, oburzenie na stosunki społeczne... Autor pisze (str.282), przypomina o tych, „którzy zasłużyli się dla naszej kultury, a potem z różnych przyczyn przestali funkcjonować we współczesnej świadomości. Ogromne sukcesy, utrata prawie wszystkiego, alkohol, nieudane związki uczuciowe, niezrozumienie przez otaczający świat”. Czasami występowały tu wady charakteru, przyrodzone słabości, nadwrażliwość to cechy które „kazały” im tak żyć.

Twórczość tych artystów poznawałam osobiście w latach, kiedy oni tworzyli. Była różnie odbierana, ale Tuszyńska i Cybulski cieszyli się dużą popularnością, filmy z ich udziałem były hitami. Twórczości Ryszarda Milczewskiego nie znałam i nie znam.

Przeczytałam chyba wszystkie książki Kopra, bo biografie pokazywane są z „przymrużeniem oka”, druk dobry, tekst ciekawy.

Bogda Matachowska

Omawialiśmy także książkę Mario Vargas Llosy „Lituma w Andach”.

To już druga książka tego autora. Powieść jest politycznym kryminałem, toczącym się na tle przerażającej wojny domowej w Peru. Dzieje się w maleńkiej osadzie górniczej w Andach, gdzie do ochrony kopalni i budowanej drogi w posterunku policji znajduje się dwóch policjantów całkowicie bezradnych wobec niechęci górników i zagrożeniu Świetlistego Szlaku. Kapral Lituma i jego młody zastępca Tomaso Carreno usiłują rozwiązać zagadkę zniknięcia 3 pracowników kopalni. Przeciw sobie mają zmowę milczenia, zabobony, stałe niebezpieczeństwo śmierci ze strony terrorystów i klimat wysokich Andów trudny do życia szczególnie dla człowieka z nizin jak Lituma. W deszczu, w skrajnie prymitywnych warunkach, próbują wywiązać się z obowiązków. W powieści ukazane jest jak przenikają się i wiążą ze sobą struktury państwowe i mafijne z gangów narkotykowych. Korupcja i wszechobecne okrucieństwo wszystkich grup społecznych czy wojskowych, policyjnych czy z gangów nie dziwi, lęk budzą tylko terroryści i PISHTACO - podrzynacz, groźny peruwiański wampir, wysysający z ludzi tłuszcz. Wśród tych historii pełnych krwi, trupów, snuje się opowieść Carreno o jego czułej miłości, romantycznej i egzotycznej jak cała literatura iberoamerykańska. W trakcie czytania nasunęła mi się refleksja „jak dobrze żyć w Europie”. A książkę bardzo polecam.

Danuta Pak

To już ostatnie spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki w 2019 roku. Łącznie odbyło się 12 spotkań. Udział w nich wzięło 146 osób. Omówiliśmy 26 książek. Ponadto w ramach Dyskusyjnych Klubów Książki odbyły się spotkania: czytanie dzieł Gustawa Herlinga-Grudzińskiego (15) osób, spotkanie dotyczące Historii Rodu Jarońskich (75 osób), Narodowe Czytanie 2019 – 8 lektur na ósme Narodowe Czytanie (17 osób).

img_01
img_02
img_03

W dniu 21 października 2019 r. odbyło się spotkanie DKK. W spotkaniu udział wzięło 14 osób, a rozmawialiśmy o książce Małgorzaty Tusk „Między nami”.

Książka wydana przez wydawnictwo Znak w 2013 roku. Autorka to postać znana, żona byłego premiera polskiego rządu Donalda Tuska, który od lat 80-tych jest obecny na polskiej i europejskiej scenie politycznej. Książka Małgorzaty Tusk jest formą pamiętnika, w którym autorka zawarła zapis części swojego życia - od wczesnej młodości, a nawet wspomnień z dzieciństwa - po okres pewnie najważniejszy w życiu, czyli lata, kiedy jako żona premiera weszła w wielki świat. Z lektury tych wspomnień wyłania się sympatyczna, ciepła postać autorki, nie pozbawiona jednak cech niezależności i stanowczości. Tak jak sugeruje motto na tytułowej stronie książki - i sam tytuł „Między nami” – jest to opowieść o latach wspólnego życia Małgorzaty i Donalda, o miłości dwojga młodych studentów, którzy wchodząc w dorosłe życie borykają się z problemami materialnymi, bytowymi. Jest tam sporo fantazji lat młodzieńczych, przeplatanych trudnymi momentami wynikającymi z różnicy charakterów. Są wspomnienia autorki z dzieciństwa np. wakacje spędzane u dziadków ze strony mamy w Kołomani w Świętokrzyskim, są wspomnienia z lat młodzieńczych – szkoła, studia. Ciekawa jest pierwsza połowa książki, która zawiera sporo informacji z przełomu lat 1970-80, kiedy w Gdańsku organizowała się opozycja antykomunistyczna. Autorka przywołuje wspomnienia z lat opozycyjnej działalności młodego Donalda Tuska i grona jego przyjaciół. Druga część książki opisuje lata dojrzałego życia autorki u boku znanego polityka, premiera polskiego rządu. Książka jest starannie wydana, zawiera mnóstwo fotografii, które same w sobie w chronologicznym ujęciu stanowią historię, nie tylko rodzinną, osobistą, ale historię ciekawego okresu począwszy od lat 70-tych ubiegłego wieku, do czasów nam współczesnych. Czytanie wspomnień Małgorzaty Tusk jest o tyle przyjemne, że każdy czytelnik znajdzie tam coś dla siebie – młody dowie się czegoś z historii tych burzliwych lat 1970-80, a starszy przypomni sobie tamte czasy i z nostalgią wspomni to, co może sam przeżywał.

Małgorzata Śmigielska

Kolejną omawianą przez nas książką na spotkaniu była powieść Nafisy Haji „Napisane na moim czole”.

Bohaterka książki Saida Kader, urodziła się i wychowała w rodzinie o korzeniach hindusko- pakistańskich. Mieszka w USA. Rodzina stosuje zwyczaje, zakazy i nakazy zgodnie z muzułmańską tradycją i obowiązującymi w niej zwyczajami. Głównie matka jest osobą podtrzymującą tradycje w rodzinie i stara się wychowywać córki: Aminę i Saidrę w tej tradycji i wpoić im obowiązujące w niej zasady. Amina podporządkowuje się woli matki, Saidra natomiast, buntuje się przeciwko tradycyjnemu porządkowi i zwyczajom. Po pierwsze, celem jej życia nie jest szybkie wyjście za mąż, lecz zdobycie wykształcenia. Studiuje więc historię i zostaje dziennikarką. Ale to marzenie realizuje po wielu wydarzeniach, które wpłynęły na życiową drogę. A zaczęło się wszystko podczas jej wizyty w Pakistanie, u rodziny jej matki. Jest nastolatką i dopiero teraz poznaje tajemnice rodzinne, o których wiedziała dotychczas niewiele. Matka nie wtajemniczyła jej w sprawy rodzinne dotyczące ojca, Saidra, była również za młoda by zapoznawać ją ze sprawami dotyczącymi opuszczenia rodziny i w ogóle moralności. Ponadto stanowiły one w jej rodzinie swoiste tabu. Więc chociaż skrywane, to Saida poznaje w końcu tajemnice rodziny ojca. Jako, że dziadek był bliskim współpracownikiem Ghandiego, dziewczyna postanawia kontynuować jego dzieło i angażuje się w walkę z niesprawiedliwością i barbarzyństwem na świecie. Po studiach zostaje dziennikarką, pisze reportaże z różnych części świata gdzie trwają walki o wolność.

Życie osobiste bohaterki przedstawione jest bardzo oszczędnie, dochodzą do nas jakieś mało ważne sygnały. Dopiero śmierć matki powoduje powrót do rodziny. Unikanie przedstawienia wcześniejszych losów, było dla mnie niezbyt zrozumiałe, brakowało mi ciągłości... No, ale jak się okazało był to ze strony autorki mistrzowski zabieg. Po to, aby na koniec wyjawić czytelnikom największą tajemnicę dotyczącą małej dziewczynki (czyżby siostrzenicy)???

Książka „Napisane na moim czole” jest nieco trudna w odbiorze, ze względu na mnogość występujących w niej osób i powiązań rodzinnych. Ale można ja ogarnąć i skupić się na osobach najważniejszych. U mnie największą sympatię wzbudziła osoba Naniny Dużej, ileż w niej mądrości życiowej!

Książkę polecam do przeczytania, chociażby po to, by lepiej zrozumieć świat islamski. Polecam również dlatego, że autorka próbuje przedstawić tragedię z 11 września 2001 roku z nieco innej strony. Ale czy z jej oceną zdarzeń zgadzamy się, to już inna sprawa.

Maria Jarońska

Spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki (23.09.2019)
Spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki (23.09.2019)
Spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki (23.09.2019)

W dniu 23 września 2019 r. na spotkaniu DKK omawialiśmy książki: Marie Benedict „Pani Einstein”, Ireny Paździerz „Trauma Ewy” i „Bezbarwny Tsukuru Tazaki i lata jego pielgrzymowania” Haruki Murakamiego.

Marie Benedict „Pani Einstein”. Dla mnie bardzo ciekawą osobą jest ojciec głównej bohaterki, który co prawda nie jest wyedukowany, ale z dużymi ambicjami, bo jako Serb z prostego chłopa doszedł do stanowiska urzędnika, a także został właścicielem ziemskim. Zobaczył on w swojej córce o imieniu Mileva zaangażowanie w naukach ścisłych. Mileva w wieku 21 lat zaczęła studia na wydziale matematyki i fizyki na Politechnice w Zurychu, gdzie pod koniec XIX wieku kobiety bardzo rzadko dostawały się na studia, a szczególnie na tak trudne. Postanowiła, że ze względu na swoje kalectwo nigdy nie wyjdzie za mąż, a poświęci się tylko nauce. Myślę, że w swoim życiu mogła osiągnąć wiele, lecz na swojej drodze spotkała Alberta Einsteina - studiowali na tym samym wydziale. Niestety i koledzy i wykładowcy z roku nie traktowali jej poważnie. Tylko Albert Einstein dostrzegł w Niej osobę mądrą i godną do dzielenia pasji oraz współpracy przy projektach naukowych. Wątek odkrycia teorii względności ma dla nich duże znaczenie, jednak Einstein zawłaszcza sobie, zwłaszcza w publikacjach autorstwo teorii. Milevie jest bardzo przykro ale kocha Einsteina, a On wreszcie decyduje się na ślub - po śmierci córeczki, której nigdy nie widział. Po założeniu rodziny i urodzeniu synów Mileve zawiesza studia, do których już nigdy nie wróciła, pomaga mężowi w jego pracach, ale gdy zostaje odsunięta od jego badań, zostaje tylko służącą i matką. Po latach Einstein znajduje sobie nową miłość i odchodzi. Książka bardzo mi się podobała, dawno nie czytałam tak ciekawej historii o niezwykłej kobiecie, z tak wielką wiedzą, z której korzystał mąż i wykorzystał ją, aby zdobyć prestiż i naukową, światową pozycję. Polecam.

Teresa Janecka

Recenzja z przeczytanej książki autorki Marie Benedict pt. „Pani Einstein”

Doskonale dobrane do publikacji motto: Byli równie zdolni, ale to Albert zyskał światową sławę. Kim była żona genialnego noblisty?

Omawiana właśnie książka jest fabularyzowaną opowieścią o życiu Milevy Maric urodzonej w bogatej rodzinie serbskiej w Titlu – Wojewodina Austro-Węgry. Urodziła się z krótszą nogą, ale ogromnie uzdolniona, szczególnie w matematyce. Z tego względu by ją kształcić rodzina zamieszkała w Nowym Sadzie, gdzie Mileva – Mitzi, ukończyła szkołę i mogła przystąpić do starania się o przyjęcie na politechnikę w Zurychu na wydział fizyki i matematyki. Miała wtedy 21 lat, gdy weszła na wykład prof Webera, mało taktownego wobec kobiety studentki, nie doceniającego jej uzdolnień, z powodu słowiańskiego pochodzenia, natomiast 17-letni Albert Einstein zauroczył się nią. W tamtych czasach kontakty pomiędzy młodymi nie były łatwe, bowiem spotkania we dwoje były niedozwolone i prowadząca pensjonat dla dziewcząt pani Engelbrecht była odpowiedzialna za ich dobre prowadzenie się. Mitzi nawiązała miłe przyjaźnie z Milaną, Różicą i Heleną. Grały w wista i przed kolacja tworzyły zespół muzyczny i grały muzykę klasyczną. Gdy Einstein o tym się dowiedział dołączył do ich grona, bowiem grał na skrzypcach. Wszyscy byli bardzo zapracowani, ale bywali też w kawiarniach na dyskusjach naukowych do których wciągnął Albert i Milevę doceniając jej ogromy talent dedukcyjny i swobodę poruszania się w problemach matematycznych, logikę. Powoli uległa jego urokowi i doceniała pomysły jakimi się zajmował. Wybuchła miłość w pięknej alpejskiej scenerii i niestety dla Milevy konstatacja, że jest w ciąży. Rodzice jej przyjęli wiadomość z wielka obawą, że jej kariera się załamie. Natomiast matka Alberta postawiła veto i zażądała szybkiego ukończenia studiów i podjęcia pracy, nigdy nie poznała się z Milevą. Urodziła się córeczka Liserl, zachwycająca matkę, ale zupełnie zignorowana przez Alberta. Mileva wróciła do Zurychu do Alberta i doprowadziła do zawarcia w 1903 r. małżeństwa. Albert zdał końcowe egzaminy w 1901 r. zaś Mileva oblała je w następnym roku. Nie mógł znaleźć pracy - biedowali. Nadeszła wiadomość, że córeczka zachorowała na szkarlatynę. Mitzi pojechała do Serbii. Niestety dziewczynka nie przeżyła. Mileva wróciła do Zurychu i w drodze powrotnej doznała olśnienia myślowego i w tym napięciu nerwowym sformułowała prawdopodobnie teorię względności - czy „człowiek przed lustrem, poruszający się wraz nim z prędkością światła zobaczy w nim swoje oblicze?” - którą Albert Einstein uzupełnił przez odkrycie efektu fotoelektrycznego. Odsunął Milevę z grona współpracowników badań, zrobił z niej hausfrau. Urodziła mu dwóch synów, zarzuciła studia i doczekała się separacji i rozwodu z Einsteinem w 1919 r. Drugą żonę Elzę Einstein (kuzynkę) pojął w roku 1921 r. Dożył do przyznania mu nagrody Nobla za teorię równoważności masy i energii ze słynnym wzorem E=mc2, będącej przełomem w fizyce XX wieku, obok teorii kwantów. Zmarł w Pricetown 14 kwietnia 1955 r. jako obywatel amerykański.

Niestety o pani Einstein teoria Alberta że będą „ein Stein” nie sprawdziła się i trudno zaleźć wzmiankę o jej losie i synów Hansa Alberta oraz Eduarda Einsteinów.

Halina Główkowska

Na spotkaniu omawiałyśmy także książkę Ireny Paździerz „Trauma Ewy”.

Akcja książki dzieje się współcześnie w Kielcach. Bohaterką jest dziewczyna, a właściwie kobieta Ewa, dziennikarka i początkująca literatka, matka 3-letniej Niki. Była w luźnym związku z Maksem. Pewnego dnia a właściwie wieczoru dochodzi do gwałtu ze strony Maksa na klatce schodowej. Maks znika na długie 3 lata, wyjeżdża do Stanów Zjednoczonych i wskutek różnych komplikacji nie może się wytłumaczyć. Ewa czuje się brudna, psychicznie i fizycznie, zwłaszcza, że z tego czynu rodzi się córka. Kobieta nie może, nie potrafi nawiązać poprawnych stosunków z mężczyznami, zawsze ma w oczach obraz Maksa gwałcącego ją. Stara się zapomnieć, poświęca się pracy, ale trauma trwa. O gwałcie nie wie nikt, ani przyjaciółki, ani matka, jest to tajemnica ich dwojga, chociaż, jak się później okazuje Maks nie traktuje tego zbliżenia jako gwałtu.

Po powrocie Maks odwiedza ich, chce poznać córkę, nawiązać przynajmniej przyjacielskie stosunki z Ewą, ale jednak ból Ewy jest silny, nie może go przezwyciężyć. Maks buduje okazały dom z przeznaczeniem dla nich, odwiedza swą córkę, ale to nie zmienia stosunku Ewy do zaistniałego kiedyś faktu. Prawie każdy spotykany mężczyzna to potencjalny wróg, może czasami ich traktować jako kolegów, ale trauma nie pozwala na nic więcej. Wyjeżdża do ciotki do Wisełki (córką opiekuje się jej matka). Tam na pustej jesiennej plaży spotyka samotnego mężczyznę (księdza), w trakcie rozmowy Ewa opisuje swą samotność, ból, cierpienie. W książce, którą aktualnie pisze, bohaterka znajdująca się w podobnej sytuacji, morduje swego byłego partnera. W domu ciotki spotyka przyjaciela domu, nawiązuje nić sympatii, ale może tylko jej się tak wydaje...

Po powrocie do Warszawy, podczas przypadkowego spotkania z Maksem wreszcie wyjaśniają sobie wzajemne relacje, poprzedni związek Maksa z Agnieszką i ich niepełnosprawny syn, pierwszą ucieczkę Maksa od odpowiedzialności. Ewa czuje się jakby dopiero ujrzała świat. Musi zaakceptować Maksa jako ojca swej córki i tylko to, tylko tyle. Trauma znika, bo to przecież nie jest jej winą... Czuje się gotowa do nowych wyzwań, czynów zarówno w życiu osobistym jak i zawodowym, i znajduje mnóstwo ciepłych uczuć do swej jedynaczki. W swej książce, zdąża jeszcze przed wydaniem, zmienić zakończenie na bardziej pozytywne, bo tak należy w życiu postępować, nie można żyć w ciągłej traumie.

Książka, jakich niby dużo, ale nie zupełnie. Podczas kolejnych przekładanych kartkach, widać czasami powolną zmianę myśli, zachowań bohaterki, ale i postawy autorki. Wydaje mi się, że Autorka chce, aby trauma Ewy minęła, aby mogła normalnie żyć (co to jest normalnie?), aby widok swej córki nie przypominał tamtego wieczora, aby każdy mężczyzna nie miał tamtej okrutnej twarzy Maksa...

Książkę czyta się „jednym tchem”, przeznaczona dla kobiet, pokazująca fakt gwałtu różnie odbierany przez kobietę i mężczyznę. Książka zmusza do refleksji. Ponadto jest starannie wydana, ma czytelny przyjazny druk... A w ogóle serdecznie gratuluję Autorce pomysłu i prowadzenia akcji

Polecam.

Bogda Matachowska

Kolejną omówioną na spotkaniu książką jest „Bezbarwny Tsukuru Tazaki i lata jego pielgrzymowania” Haruki Murakamiego.

Książka Haruki Murakamiego jest głęboko osadzona w psychologii. Z pozoru może sprawiać wrażenie, że jest to bardzo prosta książka nie mówiąca o ważnych sprawach. Bo co tak naprawdę się dzieje? Trzydziestosiedmioletni bohater opowiada o swojej depresji, o tym, że będąc na pierwszym roku studiów przeżył załamanie, bo odrzucili go przyjaciele, z którymi przez wszystkie szkolne lata się przyjaźnił. Z pozoru każdy pomyśli, ze to nic wielkiego, przyjaźnie, szczególnie nastolatków, nie trwają długo. Ludzie dorastają, wyjeżdżają z rodzinnych miast i naturalnie kończą się szkolne znajomości. Jednak w przypadku Tsukuro tak nie jest. Minęło szesnaście lat od tego faktu, a on wciąż o tym myśli. Nie zdaje sobie sprawy jak to głęboko wpłynęło na całe jego życie. Nigdy nie zaangażował się na poważnie w żaden związek podświadomie bojąc się odrzucenia. Wciąż powracają do niego erotyczne sny, w których pojawiają się Biała i Czarna - koleżanki z jego licealnej paczki. Tsukuru o tym nie mówił nikomu, nie opowiadał o licealnych czasach, gdy z dwoma dziewczynami - Czarną i Białą oraz z kolegami - Niebieskim i Czerwonym stanowili nierozłączną grupę przyjaciół. Po zdaniu matury Tsukuru wyjechał na studia do Tokio, pozostali rozpoczęli studia w Osace. Nadal utrzymywali ze sobą kontakt, spotykali się, gdy Tsukuru przyjeżdżał do Osaki. Jednak kilka miesięcy później zdarzyło się coś dziwnego. Nikt z przyjaciół nie odbierał od Niego telefonów. Gdy wreszcie udało mu się skontaktować z Niebieskim, usłyszał, że żadne z nich nie chce się z nim widzieć, ani rozmawiać. Gdy spytał co się stało , usłyszał, że sam wie co i to nie wymaga żadnych wyjaśnień.

Tę historię Tsukuro po szesnastu latach opowiada Sarze, dziewczynie, z którą kilkakrotnie się spotkał. Sara jego wyznanie nie zbyła lekceważącym pouczeniem, że przecież to było dawno, nie powinien się tym przejmować, po prostu zapomnieć, bo tak często kończą się młodzieńcze przyjaźnie. Sara poradziła mu, żeby skonfrontował się z tym, co się kiedyś wydarzyło. Żeby spotkał się z dawnymi przyjaciółmi i dowiedział, co takiego się zdarzyło, że tak obcesowo się z nim obeszli. Pomaga mu zdobyć ich adresy. Tsukuro niechętnie na to przystaje, ale Sara mobilizuje Go do tego zastrzegając, że nie będzie się z nim spotykać, dopóki nie porozmawia z byłymi koleżankami i kolegami.

Konfrontacja z przeszłością to typowa dla psychoterapii metoda pozbywania się lęków i barier, z istnienia których często nie zdajemy sobie sprawy. Niekiedy boimy się ciemności, mamy złe mniemanie o sobie, bo ktoś kiedyś nazwał nas głupcem, mówił, że nic dobrego z nas nie wyrośnie. Lekceważymy to, bo przecież to było dawno, usprawiedliwiamy tę osobę, bo przecież matka czy ojciec chcieli dla nas dobrze i taką metodą chcieli nas zmusić do nauki, a to, że zostawiali nas samych w ciemnym pokoju, gdy strachy wyłaziły spod łóżka, to nic takiego. Przecież wtedy mieliśmy trzy czy pięć lat. Teraz jesteśmy dorośli i nie powinniśmy zachowywać się jak dziecko.

Książka Murakamiego pozwala na konfrontację ze sobą. Zobaczyć siebie w osobie Tsukuru i zapytać siebie, czy moje lęki, uprzedzenia nie tkwią w głębokiej przeszłości, w mało znaczących incydentach, które tak głęboko zakorzeniły się w psychice, że nadal sterują naszym życiem.

Irena Paździerz

Spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki (12.08.2019)
Spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki (12.08.2019)
Spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki (12.08.2019)

W dniu 12 sierpnia 2019 r. odbyło się spotkanie DKK. Rozmawialiśmy o książce Anny Brzezińskiej „Córki Wawelu”. Jest to powieść historyczna o dzieciach i wnukach pary królewskiej - Zygmunta Starego i królowej Bony Sforzy.

Rozmawialiśmy o książce Anny Brzezińskiej „Córki Wawelu”. Jest to powieść historyczna o dzieciach i wnukach pary królewskiej- Zygmunta Starego i królowej Bony Sforzy. Trzy córki były królowymi ( Węgier, Szwecji i Polski, syn i wnuk , królem Polski. W powieści przebija się atmosfera ciągłej gry i walki o tron. Poprzez dzieje królewien, od dzieciństwa, przez wiek młodzieńczy i dorosły , poznajemy różne dwory, np. Wawelski. Według mnie największym walorem tej powieści są cytowane źródła historyczne, a przede wszystkim opis życia zwykłych ludzi: wojów, sług, rzemieślników, mieszczan i duchownych. Wstrząsa opis niewyobrażalnie ciężkiej doli kobiet- bez wyjątku, bez względu na ich pochodzenie, a nawet status materialny. Jesteśmy w komnatach królewskich, u nędzarzy, w domach rozpusty, u alchemików, w domach mieszczan krakowskich, wśród biedoty i tych zamożnych.

Książek na temat Złotego Wieku Polski jest wiele: od Pawła Jasienicy poprzez poważne i trudne dzieła naukowe. Ta wyróżnia się opisem życia codziennego tzw. „ludku bożego” czyli całego ówczesnego społeczeństwa. Wielka i ogromna jest poznawcza wartość tej książki. Napisana przystępnie, ładnym językiem, bardzo ciekawa. Mimo sporych gabarytów ( około 900 stron), czytałam z zainteresowaniem i radością. Jest to jednak powieść dla osób lubiących i znających historię, aby w gąszczu imion i przydomków królów, królowych, książątek, wojów i duchownych nie pogubić się. Wprawdzie jest wyrysowane drzewo genealogiczne, ale mimo to, należy bardzo uważnie i spokojnie czytać. Książkę bardzo polecam.

Elżbieta Nowak

Rozmawialiśmy też o książce Eleny Ferrante „Historia zaginionej dziewczynki”.

Fantastyczna książka włoskiej pisarki. Poprzedzają ją trzy części : „Genialna przyjaciółka”, „Historia nowego nazwiska”, a także „Historia ucieczki”. Po przeczytaniu czwartej części, która mnie zachwyciła stwierdziłam, że na pewno dotrę do trzech pierwszych, aczkolwiek uważam, że pisarka niezawodnie przywołała co ważniejsze wydarzenia z powieści. Zapewne całość opowieści stworzy wspaniałą historię, barwną, emocjonalną i napisaną pięknym językiem, który przywołuje cudowną kulturę włoską. Kulturę, w której można doszukać się elementów postfaszystowskich Włoch i przeróżnych mafijnych powiazań. Najważniejsze, że na plan pierwszy wysuwa się wątek przyjaźni, trudnych życiowych wyborów i sytuacji z którymi musimy się jako czytelnicy zmierzyć. Pokochałam Elenę Greco i Lilę Cerullo. Dwie Neapolitanki o mocnych charakterach, kobiety , matki, przyjaciółki. Ta ich przyjaźń, pełna napięć, zazdrości, czasami niechęci, bardzo przypomina mi relację z moją ukochaną przyjaciółką. Są bowiem dni, że kochamy się, uwielbiamy i żyć bez siebie nie możemy. A czasami, jak w życiu wolimy na siebie nie patrzeć. Wszystko w książce dzieje się na tle burzliwej historii Włoch, jak dla mnie trochę za dużo tu polityki i zmian społecznych. Natomiast w tej ostatniej już powieści dowiadujemy się co doprowadziło do zaginięcia jednej z bohaterek, czyli do zdarzenia, który rozpoczyna się opowieść. Książka nie jest opowieścią o szczęściu, postacie są pełne wad, życiowych obaw, marzeń, upadków. Tracą bliskich, przyjaciół, pozycję społeczną, wchodzą w okres starości. Jednak książkę polecam, a najlepiej całą serię. Na pewno pokochacie bohaterki, zadużycie się w Neapolu, a cykl neapolitański stanie się Waszym ulubionym.

Sofia, która uwielbia Włochy

Spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki (08.07.2019)
Spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki (08.07.2019)
Spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki (08.07.2019)

W dnia 8 lipca 2019 r. odbyło się spotkanie DKK. Rozmawialiśmy o książce „Ziarno prawdy” Zygmunta Miłoszewskiego. Autor książki to prozaik, publicysta i autor scenariuszy, utalentowany młody człowiek. Jego książka „Ziarno prawdy” to kontynuacja bestselerowego „Uwikłania”.

Prokurator Teodor Szacki, to główny bohater obu tych powieści. Po rozwodzie przeprowadza się z Warszawy do Sandomierza. Pragnie odpocząć od wielkomiejskiego życia. Nie łatwo mu odnaleźć się w nowej rzeczywistości. W Sandomierzu nikt nie jest anonimowy, a miasto przesiąknięte jest przesądami, zabobonami i historią. Zostaje zamordowana Elżbieta Budnik, działaczka społeczna. Wszystko wskazuje na to, że morderstwo zostało popełnione narzędziem do rytualnego uboju zwierząt, co bardzo komplikuje sprawę, bo wprowadza klimaty antysemickie. Kolejne, nowe wydarzenia zaskakują czytelnika. Akcja powieści prowadzona jest w mistrzowski sposób, prowadząc nas przez wydarzenia historyczne Sandomierza. Bohaterowie nakreśleni są w sposób bardzo wyrazisty. Mimo wielu wydarzeń, cała historia to spójna całość. W wątek kryminalny autor bardzo dobrze wplata zarówno wątki historyczne, jak i miłosne. Wreszcie samo miejsce akcji - Sandomierz, widziany oczami Szackiego zachwyca. Wszyscy, którzy znają Sandomierz, będą zachwyceni opisami zabytków, na pewno rozpoznają miejsca, do których chodzą codziennie.

Polecam książkę, nie jest typowym kryminałem (które nie każdy lubi czytać), natomiast jest bardzo dobrze napisaną powieścią i zasługuje na uznanie.

Maja Skórska

Rozmawialiśmy też o książce „Słowik” Kristin Hannah.

Treść książki inspirowana jest życiorysem bojowniczki ruchu oporu we Francji, Andre de Jongh. To Ona była SŁOWIKIEM - osobą przeprowadzającą alianckich lotników przez Pireneje, więźniarką obozu koncentracyjnego Ravensbruck, zmarłą, niespełna 30-letnią kobietą z odniesionych ran, chorób, niewyobrażonych cierpień, które zgotowali więźniarkom hitlerowscy oprawcy. Autorka książki przedstawia życie dwóch sióstr - starszej Vianne i młodszej Isabelle w czasie okupacji niemieckiej we Francji. Obydwie mają różne doświadczenia życiowe: Vianne - mężatka, matka, zmaga się z głodem, zimnem, poniżeniem ze strony gestapowca, po to by ratować córkę i przybranego syna. Sama włącza się w ruch oporu, ratując 29 żydowskich dzieci. Isabelle - zbuntowana, młoda dziewczyna dołącza się do ruchu oporu od razu, bez namysłu, z wściekłością. Na początku bez rozwagi, nie bacząc na grożące rodzinie niebezpieczeństwo. Potem, już w strukturach organizacyjnych ruchu oporu, jest odważną bojowniczką. Za walkę z Niemcami płaci najwyższą cenę: życie.

Dane jej było jednak przeżyć to co najpiękniejsze - miłość. A także: pojednanie z ojcem - też bojownikiem ruchu oporu; i siostrzaną miłość.

To piękna, wzruszająca książka, opowiada o miłości, odwadze, poświęceniu, determinacji, a także o bohaterstwie wbrew wszystkiemu. Książka przedstawia cała ohydę wojny i okupacji we Francji, dyskryminację Żydów, cierpienia. A tak zdawałoby się, że we Francji „było lżej”... Autorka w mistrzowski sposób przedstawia walkę z wrogiem, cichą, podstępną ale jakże skuteczną, ratującą, ratującą życie wielu ludziom. Książka trzyma w napięciu, na koniec kończy się happyend'em - uhonorowaniem Vienne - jeszcze żyjącej i jej siostry (SŁOWIKA) - pośmiertnie.

Książka jest piękna, czyta się ją jednym tchem. Polecam.

Maria Jarońska

W powieści „Słowik” autorka opisuje wojenne losy dwóch sióstr Isabelle i Vianne ROSSIGNOL. Ich nazwisko w języku francuskim znaczy SŁOWIK. Siostry bardzo różnią się charakterami, starsza Vianne jest uległa i niepewna siebie, młodsza o 11 lat Isabelle buntownicza i samowolna. Dlatego różnie reagują i znoszą okupację Francji. Isabelle wstępuje do ruchu oporu i tam prowadzi bardzo niebezpieczną akcję SŁOWIK, polegającą na przeprowadzaniu przez Pireneje do konsulatu angielskiego w Hiszpanii, zestrzelonych nad Francją lotników alianckich. Jej siostra usiłuje przeżyć i utrzymać rodzinę w niełatwych warunkach wojennych. Jest sama, bo mąż przebywa w niewoli niemieckiej. Autorka jest Amerykanką, więc realia wojenne są trochę nieprawdziwe, trochę mylą się jej daty, bo Niemcy zaatakowali Francję w 1940 r. a nie 1939, a terror jaki przedstawiła był w Polsce. We Francji okupacja była o wiele łagodniejsza. Książka jest bardzo wzruszająca i jak zrecenzowała Magdalena Różczka „Francja, wielka historia i miłość, lektura na wolny dzień, samotny wieczór, bezsenną noc.” Mądre słowa, szkoda tylko, że ja nigdy nie byłam wielbicielką Magdaleny Różczki.

Danuta Pak

„Ziarno prawdy” Zygmunta Miłoszewskiego to kryminał. Zagadka jest zawikłana, dodatkowo jest ozdobiona specyficzną aurą sandomierskiego wydziału sprawiedliwości i postacią głównego bohatera prokuratora Teodora Szackiego. Białe włosy, szyte na miarę garnitury oraz wyczyny erotyczne. W tle akcji stosunki polsko-żydowskie, oczywiście podli Polacy i ciemiężeni szlachetni Żydzi. Wszystko to jak na pokazie iluzjonisty, by odwrócić uwagę czytelnika i żeby rozwiązanie było zaskakujące. Powieść czyta się dobrze choć czasem wątki poboczne dominują nad właściwą treścią, tzn. szukaniem mordercy. Ponieważ wielu z nas lubi kryminały, ja też, to i tę powieść polecam.

Danuta Pak

Spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki (17.06.2019)
Spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki (17.06.2019)
Spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki (17.06.2019)

Dnia 17 czerwca 2019 r. odbyło się spotkanie DKK. Rozmawialiśmy o książce: „Życie Lali przez nią samą opowiedziane” - Jacek Dehnel.

Właściwie nie wiem od czego zacząć. Jacek Dehnel, obecnie mężczyzna 40-letni, był zawsze dla mnie bardzo interesującym pisarzem, może dlatego, że jego pierwsza książka „Lala” to opowieść o życiu jego babci i jego rodziny w Lisowie k/Morawicy, sympatyczny opis przyrody, pokazanie życia tamtejszych mieszkańców. A może ciekawy interesujący wygląd autora: pompy, podkolanówki, wzorzysty fular lub muszka, interesujący tryb życia, artystyczne zainteresowania, zwłaszcza malarskie, chyba odziedziczone po mamie Annie Karpińskiej. Jacek Dehnel cieszył się dużą sympatią czytelników a jego kolejne książki miały duży popyt.

Jacek Dehnel podczas swych spotkań autorskich, wywiadów mówił o sobie, swej twórczości (poeta, malarz, tłumacz), o swej rodzinie, zamiłowaniach. Czytając omawianą książkę sięgnęłam do innych źródeł i okazało się, że jest on potomkiem różnych słynnych rodów - senatorskich z czasów Sejmu 4-letniego, powstańców 1863r, literackich. Dziadek ze strony matki, herbu Korab był spowinowacony ze słynnymi rodami inteligenckimi, literackimi, działaczami politycznymi, Dehnelowie – hugonoci przybyli do Polski w XVII Iw. później się zgermanizowali i spolszczyli. Babcia warszawianka po zamążpójściu z nadleśniczym Karpińskim przenieśli się do Gdyni, gdzie później urodził się wnuk Jacek. W rodzinie Karpińskich płynęła krew Rosjan, Włochów, Prusów, Tatarów i innych nacji. Nic dziwnego, że opowieści babci są tak ciekawe a Jacuś chłonął je. Pani Helena wprowadzała go w świat literatury, szlacheckich obyczajów, piękna przyrody.

Książka „Życie Lali” to 66 opowiadań spisanych przez autora. Są to wspomnienia, opowieści sprzed wojny 39 r., wojenne w mieście i na wsi, okres Powstania Warszawskiego, powstawania państwa, normowanie życia Itp. Opowieści są ciekawe, pisane pięknym językiem, pokazujące życie prostych ludzi ale nie tylko, ludzi o pięknym charakterze ale też mających różne wady i ułomności.

Książka bardzo mi się podobała, dobrze się ją czyta, czasami widziałam małego Jacka klęczącego obok swej babci siedzącej w ogrodzie w fotelu i słuchającego i pytającego o szczegóły. Może to było w Lisowie? Chciałabym, aby powstała biografia rodziny Jacka Dehnela.

Bogda Matachowska

Omawialiśmy także książkę Juliette Fay „Weranda pełna słońca”.

Jest to książka wielowątkowa. Tematem głównym jest życie młodej wdowy Janie, która niedawno straciła męża w wypadku. Kochające się małżeństwo przestało istnieć. Nie ma już szczęśliwej rodziny. Jest Janie z dwójką małych dzieci: 4-letnim Dylanem i kilkumiesięczną Clare. Janie nie może się pozbierać, jej życie rozpadło się na kawałki, ale musi ona przecież funkcjonować, opiekować się dziećmi i stworzyć im nowe życie bez ojca. Ma wokół siebie wiele życzliwych ludzi, pomaga jej rodzina. Pomaga także ciotka, przyjaciółka i młody ksiądz. Janie doświadcza także życzliwości od obcych ludzi, którzy amerykańskim zwyczajem przynoszą jej żywność. Wszyscy chcą jej pomóc, nawet wbrew samej sobie. Szalę goryczy przelewa jednak prezent męża „zza grobu” - zamówił bowiem budowę werandy. Zjawia się młody budowlaniec, który realizuje zamówienie, przy okazji znosząc cierpliwie różne stany psychiczne Janie i patrząc na jej borykanie się z trudnościami życia codziennego. Smutno mu kiedy widzi jej problemy związane z opieką nad dziećmi, a przede wszystkim tęsknotę małego Dylana za ojcem. I tak krok po kroku Tug Malinowski zdobywa zaufanie i miłość młodej kobiety. W książce jest wiele wątków, w tym obopólna fascynacja Janie i młodego księdza (w tle watek o molestowaniu seksualnym), przyjaźń Janie z matką kolegi Dylana, małżeństwo kuzyna-cukiernika, a także praca i działalność charytatywna. Ważnym wątkiem jest przedstawienie Kościoła jako instytucji. Również wiara odgrywa pewną rolę w funkcjonowaniu rodziny.

Początkowo wydawało mi się, że książka „Weranda pełna słońca” to zwykłe „czytadło”, bo zakończenie jej od początku było do przewidzenia - Janie i Tug będą razem. Ale po drodze wydarza się wiele ciekawych sytuacji, które czynią książkę głębszą a treść bardziej skomplikowaną.

Autorka w książce pokazuje więzi rodzinne, różne rodzaje opieki rodzicielskiej i stosunki rodzinne, wychodzenie z żałoby, samotność - borykanie się z różnorodnymi problemami z teraźniejszości i przeszłości.

Czy polecam tę książkę? Może nie do końca polecam, ale jeśli chciałoby się poczytać coś mniej skomplikowanego i optymistycznego - to zachęcam do sięgnięcia po „Werandę pełną słońca”.

Maria Jarońska

GODZINY OTWARCIA

Poniedziałek

900 - 1900

Wtorek

900 - 1900

Środa

900 - 1500

Czwartek

900 - 1900

Piątek

900 - 1900

Sobota

900 - 1500

Back to top